#NEWSWEEK:
— MICHAŁ KRZYMOWSKI O „NEPOTYZMIE W PIS”: Stanowiska opłacane z pieniędzy z europarlamentu są traktowane przez liderów PiS instrumentalnie (…). Jesienią w partii Jarosława Kaczyńskiego zarządzono oszczędności. Zwolniono z partyjnych etatów kilkudziesięciu pracowników: między innymi makijażystki prezesa, panie, które opiekowały się jego chorą mamą, asystentki Joachima Brudzińskiego i Antoniego Macierewicza oraz odpowiedzialnych za budowę lokalnych struktur. Wszystkim tym osobom od razu dano etat u eurodeputowanych. Dla PiS ten transfer był czystym zyskiem”.
— NEWSWEEK ANALIZUJE RACHUNKI PIS: „Newsweek przeanalizował historię rachunku bankowego PiS, z którego opłacano pracowników. Wynika z niej, że dzięki tym roszadom partia oszczędza miesięcznie na pensjach i składkach ZUS około 60 tys. zł. Rocznie to daje 700 tys. – w czasie wyborczego maratonu to suma nie do pogardzenia”.
— MÓWI „ANONIMOWY URZĘDNIK”: „Brukselski urzędnik proszący o anonimowość uważa, że sprawa lewych etatów zostanie objęta dochodzeniem: – Wasz artykuł zrobił tu furorę, dyskutuje się o nim na najwyższych piętrach europarlamentu. Z tego, co słyszałem, OLAF [ma się zająć sprawą – Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych]. Jeśli to prawda, nie będzie żartów”.
— CEZARY MICHALSKI O “SUKCESACH” EUROPOSŁÓW PIS: “Jednym zauważalnym osiągnięciem europosłów PiS w czasie dwóch ostatnich kadencji było niedawne dołączenie do rezolucji ws, zabójstwa Borysa Niemcowa apelu o zwrot Polsce wraku TU-154M. Cóż, Duda, Krasnodębski, Legutko itd. nie wykorzystują gigantycznych unijnych środków do budowania swoich kompetencji w dziedzinie polityki unijnej”.
— MICHALSKI O “NISZCZENIU UE” PRZEZ POLSKICH EUROPOSŁÓW: “Krasnodębski, Legutko, Andrzej Duda, ale także Tomasz Poręba czy Marek Jurek nie pojechali bowiem do Brukseli, żeby Unię budować, ale aby ją niszczyć”.
— MICHALSKI O “SZNURZE”: “W rozumieniu Legutki, Krasnodębskiego, Dudy etc. Unia daje im sznur, na którym mają zamiar tę Unię powiesić”.
DO RZECZY:
— PIOTR GURSZTYN W TEKŚCIE “LUKI POLITYCZNYCH RODOWODÓW”: ” Z oficjalnego życiorysu Sikorskiego nie można się dowiedzieć, że był on działaczem Ruchu Odbudowy Polski. Można przeczytać, że od 2005 r. był senatorem. Nie ma jednak mowy o tym, że startował z listy PiS. Tak samo dziś nie będzie się chwalił tym, że bywał honorowym gościem na zjazdach ciemnogrodu organizowanych przez Wojciecha Cejrowskiego. Sławomir Nitras nie wspomina zaś o tym, że był członkiem Porozumienia Centrum. Jego dyskrecja przynosi efekty, bo nawet po- święcone mu hasło na Wikipedii pomija ten fakt. A szkoda, bo Nitras w pewnych kręgach sam opowiadał o książce, którą otrzymał wraz z dedykacją od Jarosława Kaczyńskiego”.
— GURSZTYN O WOLTACH NIESIOŁOWSKIEGO: “Dlaczego wyborcy mieliby karać Dudę, skoro elektorat Platformy uwielbia Stefana Niesiołowskiego. I to mimo jego słynnych słów o PO: „Ugrupowanie nowe, programowo nieokre- ślone, udające, że nie jest partią polityczną i celowo unikające zabierania głosu we wszystkich ważnych kwestiach społecznych, ekonomicznych i politycznych – lecz za to dające popisy hipokryzji i cynizmu, dość skutecznie żerujące na znanych fobiach, ignorancji i naiwnej wierze ludzi zniechęconych do polityki. […] PO najprawdopodobniej skończy tak jak wszystkie ruchy, które spajają jedynie cynizm, hipokryzja i konformizm”. Mówił to w lipcu 2001 r., gdy miał nadzieję na przyjęcie do PiS. Dzisiaj się odgraża, że pozwie każdego, kto tak twierdzi. Rzeczywiście chciał się sądzić o to ze Zbigniewem Girzyńskim, ale do procesu nie doszło, bo Niesiołowski znienacka się wycofał”
— GURSZTYN O NOWAKU I WIPLERZE: “Duży byłby klub ludzi, którzy wywodzą się z UPR. To Cezary Grabarczyk, Tomasz Tomczykiewicz, Sławomir Nitras, Julia Pitera i Paweł Graś. Pitera mogłaby też należeć do klubu byłych członków PC – obok Nitrasa i Ireneusza Rasia. A oprócz tego przysługuje jej pamiątkowa legitymacja Ligi Republikań- skiej, gdzie była prominentnym działaczem obok Mariusza Kamińskiego. Jednak gdy wspominamy UPR, warto przypomnieć epizod z młodości Przemysława Wiplera, gdy pod koniec lat 90. żył w wielkiej przyjaźni ze Sławomirem Nowakiem i gdy ramię w ramię – w ramach młodzieżówki UW – walczyli o sukces partii Bronisława Geremka”.
— MARIUSZ KAMIŃSKI O MARKU FALENCIE: “Wiemy, że Falenta był traktowany przez funkcjonariuszy CBA jako bardzo wiarygodne źródło, wielokrotnie sprawdzone, dostarczające informacji, które się potwierdzały. Pierwszą rzeczą, jaką powinno zrobić kierownictwo CBA, jest zlecenie weryfikacji przekazanych przez niego informacji. Zwłaszcza że – jak wynika z ujawnionych przez telewizję Republika meldunków operacyjnych CBA – „Prefekt”, bo taki kryptonim nadano Falencie, deklarował możliwość zdobycia dodatkowego materiału dowodowego dotyczącego rozmowy na temat Ciechu. Zapewne chodziło o nagrania rozmów. Wiemy jednak, że CBA nie skorzystało z oferty Falenty mimo tego, że z informacji tych wynikało, iż mogło dojść do popełnienia przestępstwa. Poza tym wiemy też, że obecny szef CBA Paweł Wojtunik wprowadzał w błąd opinię publiczną, twierdząc, że CBA przed wybuchem afery taśmowej nie miało w tej sprawie żadnej wiedzy”.