— CYFROWE WYDANIE TYGODNIKA WPROST UKAŻE SIĘ W PONIEDZIAŁEK O GODZINIE 6:00
DO RZECZY
— GURSZTYN I GOCIEK O KAMPANII PIS I ADAMIE HOFMANIE: Bardzo źli ludzie opowiadają,że od kiedy Adam Hofman przestał zajmować się kampaniami wyborczymi, to okazało się, że kampanię Andrzeja Dudy można zrobić za mniejsze pieniądze. I na dodatek lepiej. Zarzut uważamy za równie haniebny co oskarżenia o molestowanie w TVN. A poza tym nie widzimy nic złego w tym, że Adam dawał zlecenia firmom mniej kompetentnym, ale za to drogim. W końcu wszyscy zgodzimy się z tym, że w Polsce płace są zbyt niskie”.
— PIOTR SEMKA O PLOTKACH O DYMISJI SCHEYTNY PO WYPOWIEDZI O WYZWALANIU AUSCHWITZ: „Według plotki rozpuszczanej w PO Donald Tusk miał wówczas z Brukseli radzić Kopacz, aby wykorzystała tę okazję do zdymisjonowania ministra spraw zagranicznych. Schetynę miało uratować to, że Kopacz boi się podejmowania zdecydowanych decyzji i obawiała się, że zostałoby to uznane za jej uległość wobec Putina. Duże znaczenie miały też zapewne telefony z Pałacu Prezydenckiego
— SEMKA O PLANIE SCHETYNY: „Poplecznicy Schetyny już wieszczą, że jeśli wybory prezydenckie pójdą źle, a Kopacz będzie ponosiła porażki w polityce rządowej, to warto będzie zapytać, czy czerwiec nie jest ostatnią okazją, aby zmienić lidera i uratować jesienne wybory. Nie da się ich wygrać z osłabionym prezydentem i zagubioną szefową partii. Schetyna kojarzy im się z wolą zwycięstwa. – Jeśli obieca, że zapomni baronom PO dawne urazy i zdobędzie zaufanie partii, to po co ciągnąć eksperyment z Kopacz? – pytają”.
— SEMKA O SYTUACJI KOPACZ: Ewa Kopacz, mimo chwiejności charakteru, ma silne karty. Sondaże na razie nie są dla Platformy aż takie złe. Przynajmniej do wyborów ma pewną i niezagrożoną posadę, po nich to co innego. Jeśli wybory prezydenckie wygra Komorowski, to może mianować na stanowisko premiera Grzegorza Schetynę, nawet jeśli wygra PiS”.
— SEMKA O SIEMONIAKU: „Nawet jeśli niemożliwe będzie uratowanie jej [Kopacz] premierowskiego fotela, to może dojść do kompromisu między „Donkiem” a „Bronkiem”. Kandydatem zgody na linii Bruksela – Pałac Prezydencki może się stać Tomasz Siemoniak”.
— MARCIN MASTALEREK O II TURZE: „Najważniejsze jest teraz wprowadzenie Andrzeja Dudy do drugiej tury, bo jestem przekonany, że dwa tygodnie między 10 a 24 maja wstrząsną polską polityką. Wówczas uwaga Polaków i mediów będzie skupiona na dwóch kandydatach oraz na dwóch całkowicie różnych wizjach Polski. Polacy dostaną wybór pomiędzy doskonale wykształconym, obytym w świecie, dynamicznym, rewelacyjne prezentującym się Andrzejem Dudą a wiecznie zaspanym, czytającym z kartki, wołającym od czasu do czasu „ho, ho” Bronisławem Komorowskim” – mówi w rozmowie z Mariuszem Staniszewskim.
— MASTALEREK O 2010: „Gdyby inaczej była prowadzona kampania w 2010 r., Jarosław Kaczyński zostałby prezydentem Rzeczypospolitej. Kampania
była prowadzona źle, podejmowano nietrafione, dziwaczne pomysły. Pamięta pan spoty o „Dębie Bartku”? To była katastrofa. A wie pan, kto je stworzył? Ten mityczny zespół
„wybitnych” speców od kampanii: Michał Kamiński, pani Kluzik-Rostkowska i pan Migalski. Nie było żadnego pomysłu na ostatni tydzień kampanii, a w dniu poważnej debaty poprzebierali się i z dziecięcymi tamburynkami pląsali pod TVP. To po prostu nie mogło się udać. Dlatego prezes Kaczyński przegrał”.
— MASTALEREK DALEJ O 2010: „Rok 2010 zaprzecza tezie, że Jarosław Kaczyński ma tak negatywny elektorat, iż nie jest w stanie zwyciężać. Powtórzę jeszcze raz: on przegrał przez błędną kampanię, szczególnie w ostatnim tygodniu. My dziś musimy wyciągnąć z tego wnioski”.
— MASTALEREK O DEBATACH: Trzeba pamiętać, że Komorowski nie chciał debaty, gdy prorządowe media zapewniały, iż posiada poparcie ponad 60 proc. wyborców, dziś sytuacja jest inna”.
NEWSWEEK
— ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI O KAMPANII WYBORCZEJ: „W kampanii najważniejsze jest wywołanie emocji. Nawet bardzo popularnemu prezydentowi nie wolno zakładać, że wygra w I turze. Oczywiście, dla urzędującego prezydenta zejście do poziomu kandydata jest dziwne, a nawet nużące, ale trzeba udowadniać wyborcom, że na ich głosach zależy nam tak samo jak za pierwszym razem. I oby tylko nikt w sztabie Komorowskiego nie wpadł na pomysł, że można robić kampanię wydarzeniami prezydenckim: prezydent jedzie, otwiera, uświetnia, upamiętnia” – mówi w rozmowie z Aleksandrą Pawlicka
— MICHAŁ KRZYMOWSKI O AUDYCIE PROCESU UŁASKAWIENIA ADAMA S. :”Co więcej, podczas audytu okazało się, że z Kancelarii Prezydenta zniknęły trzy notatki adresowane do prezydenta. Ich znaczenie dla sprawy S. było kluczowe: jedna z nich pochodziła z początku procedury, druga streszczała stanowisko Prokuratury Generalnej, sprzeciwiający się ułaskawieniu, a trzecią był końcowy wniosek o zastosowanie prawa łaski. Wszyscy pracownicy kancelarii znający te materiały zeznali w śledztwie, że notatki miały trafić do prezydenta za pośrednictwem Dudy”.
— POLITYK PIS W TEKŚCIE: „Gdy w 2011 roku sprawa ułaskawienia przedostała się do mediów, w partii zapanowała nerwowa atmosfera. Prezes chciał ocalić dobre imię brata. Padła sugestia, żeby Duda wziął tę sprawę na siebie”.
— DUBIENIECKI O DUDZIE: „Nie ma co się nad chłopakiem pastwić, to Bogu ducha winny człowiek. Niech sobie kandyduje, wszystko jest OK”.
— RAFAŁ KALUKIN O ATMOSFERZE W SLD: „Do sztabu wyborczego nie wszedł kierujący poprzednimi kampaniami sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski. Oficjalnie – dlatego, że ma skupić się na ważniejszej kampanii przed wyborami parlamentarnymi. Kuluary podpowiadają jednak inną wersję. Ciągle młody Gawkowski (rocznik 80) stopniowo zaczyna dystansować się od szefa i czeka, aż potknie mu się noga”.
— ANALITYK ZBLIŻONY DO SLD W TEKŚCIE: „Im dłużej będzie bojkotować media, tym mocniej one będą ostrzyć na nią zęby. W końcu i tak ją pewnie dopadną. Powinna więc sama wyjść do dziennikarzy, zderzyć się z najgłupszymi i najbardziej złośliwymi pytaniami”.