Minęły czasy, w których Tusk mógł opowiadać co chce. Mógł mówić, że w czasie 100 dni zrealizuje 100 konkretów, opowiadać różne rzeczy, co do których sam musiał wiedzieć, chyba że jest kompletnie niezorientowany w sprawach państwa, że na przykład podniesie do 60 tys. zł kwotę wolną od podatku, ale takich przypadków było mnóstwo. Objeżdżał kraj, wprowadzał ludzi w błąd, oszukiwał po prostu bezczelnie i w wielkiej mierze dzięki temu wygrał wybory. Ale dzisiaj jest już jasne, że ta władza, którą zyskał, to patowładza i ta patowładza, można powiedzieć, tę patologię nieustannie pogłębia. I wyrazem tej patologii była ta ostatnia konferencja z udziałem trzech ministrów, to porozumienie i wreszcie to 100 mld i to wszystko, co się z tym wiąże – stwierdził Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej.

„Porozumienie między ministerstwami budzi zasadniczą wątpliwość”

Porozumienie między MSW, MS i MF budzi co najmniej jedną zasadniczą wątpliwość. Pomijając pytanie, na jakiej podstawie prawnej, a przecież władze publiczne muszą działać na podstawie i w granicach prawa, w ogóle są zawierane tego rodzaju porozumienia. Nad tym można dyskutować, ale jeżeli chodzi o porozumienie między nadzorowanym, bo MS i prokuratura nadzoruje MSW, a nadzorującym i ministerstwem, które jest niewątpliwie częścią całego aparatu wymiaru sprawiedliwości i powinno być tutaj całkowicie niezależne, jest co najmniej wątpliwe.

„Władza w dalszym ciągu chce się posługiwać fałszywą propagandą”

Najważniejsza sprawa to jest to, że ta władza w dalszym ciągu chce się posługiwać fałszywą propagandą i tym razem skonstruowane te 100 mld zł, które mają być w potocznym rozumieniu po prostu ukradzione przez PiS, a w nieco bardziej subtelny sposób, po prostu nielegalne. I tutaj z jednej strony, tak dotychczas zwykle to tłumaczono, chodzi po prostu o propagandę, o to żeby po niepowodzeniach komisji, po różnych innych trudnych sytuacjach w śledztwach, po sytuacji, która zmusza ich do nieustannego łamania prawa, na przykład w tej chwili prawa w sądach, a szczególności w sądach apelacyjnych, ze szczególnym uwzględnieniem warszawskiego, czyli tym, który będzie nadzorował i w II instancji wyrokował w sprawach, które prawdopodobnie przygotowują jakie sprawy polityczne i to wszystko przebiega przy drastycznym łamaniu prawa, mamy jeszcze to uzupełnienie w postaci wymienienia sumy, która rzeczywiście może robić wrażenie na społeczeństwie.

Kaczyński o wsparciu działalności społecznej prowadzonej z motywacji chrześcijańskich, patriotycznych, narodowych

Teraz zapytajmy, czy ta suma [100 mld zł] jest rzeczywiście realna, jeżeli chodzi o te wydatki, które – jak się wydaje – mają stać się przedmiotem szczególnej analizy, takiej z założeniem, że mamy tutaj do czynienia z przestępstwem, przy tej ścisłej współpracy dwóch ministerstw, które są w szczególnej relacji. Otóż jeśli by chodziło o różnego rodzaju wsparcia dla instytucji społecznych, my nie ukrywamy, że realizowaliśmy to, co było umieszczone w naszym programie, mieliśmy zamiar i to rzeczywiście żeśmy przeprowadzili, wesprzeć działalność społeczną prowadzoną z motywacji chrześcijańskich, patriotycznych, narodowych czy takich klasycznych starointeligenckich.

„Stały brak pieniędzy”

Rzeczywiście na Polskę lokalną, razem z funduszami drogowymi, na pewno około 120 mld poszło. A może nawet więcej. I tutaj, to domysł, nie ma pewności, ale tu może chodzić po prostu o sytuację finansową. Wiadomo, wielokrotnie żeśmy to powtarzali, PO nie potrafi rządzić, jest obciążona najróżniejszymi powiązaniami społecznymi i środowiskami, które poszukują, można powiedzieć, nieekwiwalentnej wymiany i że to powoduje po prostu stały brak pieniędzy.

„Uderzenie w Polaków, którzy mieszkają poza dużymi miastami”

Uderzenie w Polaków, a to większość Polaków, którzy mieszkają poza wielkimi czy dużymi miastami. Uderzenie, które może być bardzo bolesne. Ja przed tym ostrzegam. Powtarzam, pewności tu nie mam, to domniemanie, ale jeżeli ktoś mówi o 100 mld, to oczywiście to może być to suma kompletnie wymyślona, ale może to też być suma wcale niewymyślona, tylko potrzebna po to, żeby odebrać w najbliższych latach czy roku Polsce lokalnej bardzo dużo pieniędzy i w ten sposób ratować się przed procedurą nadmiernego deficytu.