„Dobrze, jeśli nowa koalicja rządząca zrobi zwrot w kierunku docenienia ludzi pracujących, w przeciwieństwie do Prawa i Sprawiedliwości stawiającego mocno na rosnące transfery do osób nieaktywnych zawodowo, w tym emerytów. Tak – dobrobyt ludzi i kraju bierze się w dużej mierze z pracy i jest ważne by dalej rosła produktywność pracy (a wraz z nią, a nie w oderwaniu od niej, wynagrodzenia), wydłużał się okres pracy, bo przecież od lat rośnie długość życia i aktywność zawodowa mieszkających w Polsce osób” – pisze w tekście dla 300POLITYKI Marek Tatała, ekonomista, wiceprezes Fundacji Wolności Gospodarczej, która realizuje projekt TerazPraca.org.pl.
***
W dyskusji o składzie nowego rządu za mało medialnych emocji wzbudzało ministerstwo odpowiedzialne za pracę. To nie oznacza, że tematyka ta nie będzie mieć w najbliższych latach dużego znaczenia. Wręcz przeciwnie, przyszły rząd będzie musiał odpowiedzieć na kilka poważnych wyzwań związanych z koniecznością dalszego zwiększania aktywności zawodowej, polityką migracyjną nakierowaną na potrzeby rynku pracy czy dostosowaniem edukacji i kształcenia do zmian technologicznych.
Nową minister została Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, a samo słowo „praca” ma powrócić do nazwy urzędu. Warto, by kierownictwo resortu wzięło pod uwagę poniższe dane i fakty w planowaniu polityk publicznych.
Wzrost aktywności zawodowej
Stopa zatrudnienia rosła w Polsce w ostatnich latach i pod koniec 2022 roku sięgnęła 76,7%, czyli nieco powyżej średniej dla wszystkich krajów UE. To dobrze, ale jednocześnie wciąż mamy spore rezerwy, które warto wykorzystać w związku ze zmianami demograficznymi i malejącą liczbą osób w wieku produkcyjnym. Na przykład aktywność w grupie osób w wieku 55 i więcej, to zaledwie 56,4% przy średniej w UE na poziomie 62,3% i ponad 73% w Niemczech czy prawie 74% w Estonii. Polityka gospodarcza powinna tworzyć dobre warunki do tego, by jeszcze więcej osób w wieku produkcyjnym było aktywnych zawodowo.
Dobra polityka migracyjna
Poza wzrostem aktywności na rynku pracy ważnym czynnikiem ograniczającym napięcia związane ze zmianami demograficznymi będzie migracja. Jak informuje ZUS „aby współczynnik obciążenia demograficznego [czyli stosunek liczby osób w wieku poprodukcyjnym do liczby osób w wieku produkcyjnym – przyp. autora] pozostał na obecnym poziomie w kilka najbliższych latach liczba cudzoziemców w wieku produkcyjnym musiałaby corocznie przyrastać o 200-400 tys.”. Jest to kilkakrotnie więcej niż obserwujemy w ostatnich latach i oznaczałoby to, że w 2032 roku liczba cudzoziemców w Polsce musiałby sięgnąć 2,8 mln osób. Jednym z zadań nowego rządu będzie przygotowanie kompleksowej polityki migracyjnej.
Wykorzystanie potencjału nowych technologii
Robotyzacja i automatyzacja, a także rozwój sztucznej inteligencji, są ważnymi zjawiskami na rynku pracy i jednym z tematów poruszanych przez Fundację Wolności Gospodarczej w ramach projektu „Teraz Praca”. O ile obawy przed masowym bezrobociem technologicznym są przesadzone, to jednak trend ten wpłynie na zapotrzebowanie na określone kwalifikacje. Poprzednie przełomy technologiczne (związane np. z pojawieniem się maszyny parowej, komputera czy Internetu) zmieniły rynek pracy. Państwo powinno więc wziąć pod uwagę ten fakt i prowadzić politykę, która pozwoli wykorzystać potencjał nowej technologii, a nie hamować jej rozwój. Jednocześnie system edukacji, nauki czy kształcenia zawodowego powinien bardziej brać pod uwagę kompetencje rynku pracy przyszłości.
Zwiększenie produktywności pracy
W umowie koalicyjnej temat pracy pojawia się kilka razy na dużym poziomie ogólności. Być może to dobrze, bo nie znajdziemy tam głośnych haseł niektórych ugrupowań, że należy szybko i odgórnie skrócić liczbę godzin pracy w Polsce, nie zważając na konsekwencje tych działań dla gospodarki, firm i samych pracujących. Wraz z rozwojem gospodarki ludzie mogą pracować krócej i to wzrost gospodarczy, a nie regulacje, jest najskuteczniejszym środkiem do tego, by pracować mniej. Dane porównawcze z wielu krajów pokazują, że liczba godzin pracy jest powiązana z produktywnością, a ta w Polsce wciąż jest niższa niż w zamożniejszych krajach Zachodu.
Zmiany podatkowe
Nowi koalicjanci deklarują „zmniejszenie obciążeń podatkowych nakładanych na pracujących”. To kierunkowo słuszny postulat, ponieważ opodatkowanie pracy, czyli de facto forma kary za aktywność zawodową, jest dużo bardziej szkodliwe niż inne typy podatków np. konsumpcyjne. Oczywiście taka deklaracja pociąga za sobą pytanie o przestrzeń w finansach publicznych i być może realizacja postulatu będzie musiała poczekać do czas audytu i uzdrowienia finansów przez nową większość. Koszty będzie też generować opłacanie chorobowego już od pierwszego dnia przez ZUS zamiast przez pracodawców, ale zmiana byłaby na pewno ułatwieniem dla firm. Jednocześnie, gdyby takie zmiany weszły w życie to rolą państwa powinno być dbanie o to, by zwolnienia chorobowe nie były nadużywane.
Mniej regulacji
Dofinansowana ma zostać Państwowa Inspekcja Pracy. Ważne jednak by rozróżniać skuteczne egzekwowanie prawa od nadmiernej represyjności względem przedsiębiorców. Poza tym postawienie na bardziej skuteczne egzekwowanie prawa powinno być połączone z zahamowaniem tworzenia nowych regulacji. Zarówno w obszarze pracy, jak i w wielu innych obszarach funkcjonowania państwa silne są tendencje do tworzenia coraz to nowszych przepisów, choć jeszcze dobrze nie jest stosowane już istniejące prawo.
Nowe rozwiązania dla rolnictwa i mieszkalnictwa
W umowie koalicyjnej pojawiają się również dwa punkty, które choć nie dotyczą bezpośrednio pracy, to mają znaczenie dla produktywności pracy i aktywności zawodowej. Chodzi o rolnictwo i mieszkalnictwo. W tym pierwszym obszarze ważne jest, by działania nie zachęcały sztucznie do pozostawania w rolnictwie osób, które mogłyby przejść do bardziej produktywnych sektorów gospodarki. Już teraz w Polsce mamy problem z nadmierną liczba osób pracujących w rolnictwie, w porównaniu do innych gospodarek UE. Jak podaje w raporcie o przyszłości polskiej gospodarki firma McKinsey & Company „Gdyby Polska miała taką samą produktywność na hektar i osobę co Niemcy, to 1,2 mln osób pracujących w rolnictwie mogłoby podjąć pracę w innych sektorach gospodarki, a pomimo tego wartość produkcji rolnej wzrosłaby o ponad 40 proc.”. Z kolei dostępność mieszkań jest ważna dla migracji wewnętrznych, bo wiele najbardziej produktywnych miejsc pracy powstaje w miastach. Tutaj zamiast kolejnych polityk zwiększających popyt na mieszkania (np. różne dotowane formy kredytów) potrzebne jest zwiększenie podaży mieszkań. Innym słowy musi powstawać więcej nieruchomości tam, gdzie ludzie chcą mieszkać i migrować – kluczową rolę do odegrania ma tutaj sektor prywatny, którego nie zastąpią różne państwowe programy mieszkaniowe.
Praca ważna dla dobrobytu
W samym expose tematyka pracy nie zajęła wiele miejsca. Premier Tusk, poza zaprezentowaniem nowej szefowej resortu pracy przypomniał kilka znanych postulatów takich jak „babciowe”. Program bazuje na słusznej diagnozie, że w Polsce wciąż aktywność zawodowa matek małych dzieci jest za niska, ale wątpliwości budzi dobór narzędzia. Jednocześnie warto pamiętać, że aktywne mamy potrzebują m.in. bardziej elastycznego prawa pracy.
Jak powiedział premier Tusk w expose „Polki i Polacy, którzy pracują muszą mieć dowody tego, że państwo szanuje przede wszystkim ich wysiłek, że ludzie, którzy ciężko pracują, będą naprawdę wiedzieli, że to ma sens, że to jest kwestia i ich szansa na dobrobyt, ale też kwestia godnościowa”. Dobrze, jeśli nowa koalicja rządząca zrobi zwrot w kierunku docenienia ludzi pracujących, w przeciwieństwie do Prawa i Sprawiedliwości stawiającego mocno na rosnące transfery do osób nieaktywnych zawodowo, w tym emerytów. Tak – dobrobyt ludzi i kraju bierze się w dużej mierze z pracy i jest ważne by dalej rosła produktywność pracy (a wraz z nią, a nie w oderwaniu od niej, wynagrodzenia), wydłużał się okres pracy, bo przecież od lat rośnie długość życia i aktywność zawodowa mieszkających w Polsce osób.
Marek Tatała, ekonomista, wiceprezes Fundacji Wolności Gospodarczej, która realizuje projekt TerazPraca.org.pl