Do końca kwietnia ma powstać raport końcowy z prac komisji śledczej ds. Amber Gold – dowiaduje się 300POLITYKA. Na ostatnim etapie nad jego stworzeniem pracuje przewodnicząca Małgorzata Wassermann. Dokument miał powstać już w ubiegłym roku, a ówczesna kandydatka na prezydenta Krakowa z ramienia PiS zapowiadała w maju, że raport będzie gotowy najpóźniej na początku listopada.
Powodem półrocznego opóźnienia ma być współpraca wewnątrz komisji śledczej, głównie z doradcami, których wybierali sobie poszczególni członkowie. „Doradcy zostali poproszeni o napisanie pewnych części raportu. Część z nich się wywiązała, część nie” – mówi 300POLITYCE Wassermann. W mijającym tygodniu na niejawnym posiedzeniu zespół zbierał się dwa razy. Na każdym dyskutowano o technikaliach związanych z pisaniem raportu końcowego.
„Komisja jest w rozkładzie. To nie jest wstrzymanie prac, tylko rozkład, i szukanie uzasadnienia, że komisja ma sens” – przekonuje Krzysztof Brejza z PO – „Prezes Kaczyński powiedział, że to jeszcze nie jest czas na raport i dlatego ten nie powstaje”. Te zarzuty odpiera sama Wassermann i tłumaczy, że jedyną przyczyną, dla której raport nadal nie ujrzał światła dziennego, jest obstrukcja, prowadzona przez doradców komisji, nie tylko tych związanych z opozycją.
Część polityków już teraz bagatelizuje prace w komisji i nie pojawia się na posiedzeniach. Przewodnicząca zapowiada, że dokument powstanie do końca kwietnia. Nieoficjalnie, nad swoim raportem mniejszości pracują też przedstawiciele opozycji.
Fot.: Pierwsze posiedzenie komisji śledczej ds. Amber Gold (lipiec 2016)