– Prezydent wyszedł z tego zderzenia obronną ręką. Mógł opryskliwie powiedzieć “proszę mi nie przeszkadzać” a ostatecznie na tym wygrał – mówił Paweł Lisicki w Bitwie redaktorów Wirtualnej Polski.
Co praktycznie niespotykane w tym programie, zgadzał się z nim Jacek Żakowski.
– Poradził sobie moim zdaniem bardzo dobrze – dodawał Jacek Żakowski: – I w ogóle jest coś bardzo fajnego z tym, że jeszcze jest taka możliwość, że ludzie mogą spotkać polityka wysokiej rangi np. prezydenta, coś mu powiedzieć a ten coś im odpowie. Gdyby politycy tej rangi chodzili po mieście, normalnie robili zakupy i gadali z ludźmi to by było dużo lepiej, bo nikt by nie ryzykował wywoływania takich napięć jakie często mamy.
– Jestem bardzo niezadowolony, że pan prezydent chodzi do KFC, to jest bardzo niezdrowe jedzenie. Nie powinien popularyzować tak niezdrowej żywności. Co innego, jak Clinton pobiegł do McDonalds, ale byliśmy wtedy na innym etapie świadomości żywieniowej, bo dziś wiemy, że taka żywność jest bardzo niezdrowa. Nie powinien takich rzeczy robić publicznie – mówił dalej Żakowski.
Po pierwsze, obaj publicyści chyba mieli rację. Osoby lepiej znające prezydenta mówią, że faktycznie lubi zatrzymać się przy okazji, tak jak w ubiegły weekend w Krakowie z żoną, w fast foodzie, ale ma zawsze zarzekać się, że po każdej takiej wizycie biega 5 km. Czy ktoś się z tego cieszy, czy nie, ale pewnie masowej publiczności raczej się podoba, niż ją oburza, że prezydent jak zwykły człowiek wpada po twistera za 13 zł.
Po drugie: głos zabrała prezydentowa! Niechętni Andrzejowi Dudzie komentatorzy czasem puszczają oko, że Agata Kornhauser-Duda nie zabiera głosu na tematy polityczne, bo najwyraźniej się nie zgadza z linią rządzącego obozu. No, to się dość jasno wypowiedziała, energicznie dopytując działaczkę KOD “jaki konkretnie punkt” Konstytucji miałby zostać złamany.
Po trzecie: Czy PAD był szczególnie dla pani z krakowskiego KOD nieprzyjemny? Zdecydowanie był emocjonalnie poruszony. Choćby z rozmów 300POLITYKI z prezydentem wiemy, że gruntowne zmiany w wymiarze sprawiedliwości uważał za jedno z najważniejszych zadań, jakie większości powstałej w 2015 stawiali wyborcy.
Odmówił podpisania dwóch ustawy, bo po prostu uważał, że rola przewidziana dla prokuratora generalnego w projektowanym systemie wykraczałaby poza demokratyczne państwo prawa, co wielokrotnie dobitnie podkreślał sam PAD i wypowiadająca się w jego imieniu Zofia Romaszewska.
Prezydent, który wetując Zbigniewowi Ziobrze dwie ustawy, odbył wiele rozmów ze swoim krakowskim towarzystwem prawniczym, zawsze uważał twierdzenia o łamaniu Konstytucji za głęboko krzywdzące. Nic więc dziwnego, że w tej sprawie jest bardziej emocjonalny niż w innych, bo zawsze podkreśla rolę prezydenta jako strażnika Konstytucji. Abstrahując od ocen polityki obecnej większości, jednak źle by o prezydencie świadczyło gdyby takie uwagi, nawet wypowiedziane w jakimś chaosie i pomieszaniu pojęć jak te od pani z KOD, w krakowskim fastfoodzie, zbył wzruszeniem ramion albo żartem. Można się z prezydentem nie zgadzać, ale to raczej lepiej niż gorzej, że prezydent wierzy w to, co robi.
Czy PAD był nieprzyjemny dla dość natarczywej antagonistki? Nie udało mu się ukryć pewnego zniecierpliwienia, ale można porównać to zdarzenie z niedawną podobną, spontaniczną interakcją innego polityka z przypadkowo spotkanym wyborcą. Przy tym jak Rafał Trzaskowski potraktował działacza KOD, chyba przychylnie do niego nastawionego, który z kamerą zadawał mu przewrotne pytania na ławkowym dyżurze na Grochowskiej, to reakcja PAD nie była jakoś szczególnie uderzająca.
Po czwarte: Inną sprawą są niemądre wypowiedzi prezydenckiego ministra Dery, polityka zwłaszcza w stosunku do swojego szefa dużo poprzednich generacji. No, ale prezydent sam sobie wybiera ministrów.