Tzw. 5-tka Morawieckiego to pakiet konkretnych propozycji, które – na progu rozpoczynającej się maratonu wyborczego – brzmią na tyle realistycznie, by przemówić do masowej wyobraźni, nie wysadzając przy tym finansów państwa. Trudno porównywać kolejną obniżkę CIT dla małych i średnich firm, czy wprowadzanie małego ZUS z programem 500+, ale mimo wszystko oczekiwana “namacalna” oferta może pomóc PiS-owi wyjść z defensywy.
Mateusz Morawiecki miał jedno z najlepszych, jeśli nie najlepsze wystąpienie w swojej politycznej karierze – co zgodnie podkreślali komentatorzy. Przykrył rytualną konwencję opozycji, która mimo niezłych wystąpień Grzegorza Schetyny i Kamili Gasiuk-Pihowicz, nie miała substancji, posługiwała się oklepanymi sformułowaniami o konieczności odsunięcia PiS-u od władzy. Wyjątkowo niefortunne słowa Andrzeja Halickiego o podążaniu drogą HGW na pewno znajdą się w spotach PiS.
Premier inaczej – choć w przeszłości zdarzało mu się przemawiać zbyt długo, mówiąc o rzeczach, które są albo realizowane i nie są niczym nowym, albo które nie elektryzują zbytnio opinii publicznej, bo są zbyt akademicko nazwane, tym razem pokazał konkretny, życiowy pakiet.
Ten pakiet nie wygra za PiS wyborów, ale jest dobrym wstępem do poczwórnego maratonu wyborczego, który dopiero przed nami. To nie są aż tak kosztowne propozycje – obniżka CIT to pewnie kilkaset milionów, a wyprawka trochę ponad miliard złotych. Mali przedsiębiorcy i tak zresztą płacą PIT. Nie będzie mieć to jednak większego znaczenia, bo partia rządząca pierwszy raz od dłuższego czasu wychodzi z konkretną propozycją, o której będzie mogła mówić w trakcie objazdu kraju.
PiS pokazało zresztą skuteczność w realizowaniu obietnic – choć pułapką może być VAT i kwota wolna. Morawiecki nie wspomniał, czy od przyszłego roku czeka nas obniżka VAT-u. To dałoby PiS-owi polityczne paliwo i pokazało różnicę: Platforma podwyższała podatki, PiS je obniża. To jednak kilkumiliardowy ubytek dla budżetu państwa, a w ostatnim czasie ze strony Ministerstwa Finansów dochodzą sygnały, że wyższe stawki zostaną utrzymane. Nie wiadomo, co z podwyższeniem kwoty wolnej od podatku do 8 tys. zł dla wszystkich – jednej z ważnych zapowiedzi z kampanii 2015 roku.
Tak czy inaczej, to pierwszy dobry dzień dla obozu władzy od dobrych kilku tygodni, jeśli nie miesięcy. Być może pomogło obniżanie oczekiwań – Adam Bielan przed weekendem mówił, że “konwencja będzie raczej przeglądem sytuacji na scenie politycznej”, a konkretnych propozycji programowych, jeśli chodzi o wybory samorządowe, musimy spodziewać się bliżej kampanii samorządowej, czyli już po wakacjach.
Jedynym minusem konwencji była jej koszmarna organizacja – z niezrozumiałych powodów PiS udostępniło dla dziennikarzy tylko osobną salę. Takich dziwactw nie robią inne partie – nawet Platforma, kiedy rządziła, nie wypychała mediów do odrapanej sali z brudnymi stołami. Dobrze, że nie było Kamila Durczoka.