„Platforma Obywatelska próbuje rozpętać polityczną burzę w dniu przyjazdu prezydenta USA” – w ten sposób TVP Info informowało o sejmowej debacie nad wnioskiem największej partii opozycyjnej o odwołanie Mariusza Błaszczaka z funkcji szefa MSWiA. Faktycznie dzisiejszy termin rozpatrzenia wniosku był mocno niefortunny, ale nie była to decyzja opozycji.
PO i PSL poprosiły o odłożenie debaty dotyczącej M.Błaszczaka na czas po wizycie D.Trumpa.@MarekKuchcinski się nie zgodził.
Tymczasem ???? pic.twitter.com/ZKm6PpeyMq
— Krzysztof Berenda (@k_berenda) July 5, 2017
Tak naprawdę wniosek Platformy mógł zostać rozpatrzony dwa tygodnie temu. Było już nawet zaplanowane posiedzenie komisji w tej sprawie, ale zostało odwołane i zwołane w nowym terminie. Wtedy na 300POLITYCE pisaliśmy, że Sejm dopiero w lipcu zajmie się wnioskiem. Zgodnie z wstępną wersją harmonogramu, Sejm miał zająć się nim w piątek, 7 lipca rano.
We wtorek nieoczekiwanie zdecydowano jednak, że debata odbędzie się w środę, 5 lipca, czyli faktycznie tuż przed wizytą Donalda Trumpa w Polsce. Dzięki temu posłowie w piątek skończą głosowania w okolicach 12:00, a nie 15:00. Tyle tylko, że opozycja nie miała tutaj wiele do powiedzenia, bo przecież nie ona ustala harmonogram posiedzenia.
Co więcej, przed debatą posłowie opozycji apelowali o przeniesienie debaty na inny termin – np. na piątek, bo wniosek musi, zgodnie z regulaminem Sejmu, zostać rozpatrzony na aktualnym posiedzeniu. Marszałek Kuchciński nie przychylił się do tych apeli. Platforma zresztą już kilka tygodni temu apelowała o rozpatrzenie tego wniosku w najszybszym możliwym terminie, czyli 20-22 czerwca. Sam wniosek wpłynął 7 czerwca.
Podobnie było z majowym wnioskiem o odwołanie Antoniego Macierewicza – jego termin zbiegł się ze szczytem NATO, co było dla partii rządzącej argumentem, iż próbuje się podważać w ten sposób pozycję Polski i ministra obrony. Tyle że znowu – to nie opozycja wybrała taki termin. Być może rozwiązaniem byłaby zmiana regulaminu Sejmu – tak by rozpatrywanie wniosków o wota następowało na najbliższym posiedzeniu, bez możliwości przenoszenia na kolejne.
Fot. Sejm