Podobnie jak wszystkie poprzednie, 2016 też był rokiem nietrafionych politycznych przewidywań i prognoz. Ale to, jak bardzo nie sprawdziły się przez ostatnie 12 miesięcy sondaże, z pewnością wyróżniają ten rok wśród innych. W ostatnich miesiącach politycy i dziennikarze spekulowali także o tym, czy Jarosław Kaczyński zostanie premierem, czy PO się rozpadnie oraz czy PiS cofnie się ws. TK. Na koniec roku wiadomo, że odpowiedź na wszystkie te pytania jest negatywna.
Kaczyński zostanie premierem. To chyba najczęściej powracająca polityczna teza 2016 roku – nie było miesiąca, w którym nie spekulowano, czy Jarosław Kaczyński zdecyduje się na zastąpienie Beaty Szydło. Plotki o możliwej wymianie premiera rozsiewali zresztą sami politycy PiS, a Marek Suski wprost przyznał w Radiu Zet, że byłby rad, gdyby prezes rządzącej partii wymienił Szydło. Nic takiego jednak się nie stało, a Kaczyńskiemu trudno byłoby – przynajmniej na chwilę obecną – znaleźć dobre uzasadnienie dla takiej zmiany. Szydło jest twarzą społecznych programów rządu i ma cały czas wysokie notowania.
PO się rozpadnie. “Mieliście 8 lat” – tak PiS odpowiadało w ostatnich miesiącach na jakąkolwiek krytykę ze strony Platformy. Była partia rządząca faktycznie miała problem z wiarygodnością – chciała m.in. rozszerzyć 500+ na każde dziecko, choć sama nie wprowadziła tego programu, a dodatkowo nie była w stanie wytłumaczyć, skąd wziąć na to pieniądze. Platformę Grzegorza Schetyny miał dobić audyt, który PiS przedstawił wiosną w Sejmie oraz nierozliczone afery, na czele z taśmową. Po kilku miesiącach widać, że Platformy nie udało się zatopić, a Schetyna realizuje swoją koncepcję polityczną, choć nic nie zapowiada, by PO była zdolna powrócić choćby na poziom swojego wyniku wyborczego.
PiS cofnie się ws. TK. Jeszcze na początku roku wydawało się, że PiS – także z powodu krytyki unijnych instytucji – będzie zmuszone zrobić krok wstecz w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Ostatnie kilka tygodni pokazały jednak, że partia rządząca miała rozpisany plan na przejęcie Trybunału, a 6 ustaw wcale nie było legislacyjnym chaosem, ale przemyślaną strategią. Tak naprawdę PiS ws. Trybunału było konsekwentne i trudno mówić o jakichkolwiek ustępstwach, nawet jeżeli w trakcie sejmowych prac delikatnie zliberalizowano pierwotne projekty. W Trybunale jest już 7 sędziów wybranych przez Sejm obecnej kadencji, lada moment będzie 8 – czyli większość – a w czerwcu 9.
Sejm zaostrzy prawo aborcyjne. Z wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego można było wnioskować, że PiS opowie się za zakazaniem aborcji eugenicznej, ale na całkowity zakaz aborcji nie będzie zgody. W tym roku taki projekt się jednak nie pojawił, a propozycja Ordo Iuris – także za sprawą czarnego protestu – została odrzucona. PiS ma większość, więc konsekwencją tej decyzji było uhonorowanie Kaczyńskiego tytułem Heroda 2016 roku w plebiscycie Fundacji Pro – Prawo do życia. Wydaje się, że w sprawie aborcji w najbliższym czasie niewiele się zmieni, bo partia rządząca woli trzymać się od tego tematu z daleka. Nie jest natomiast jasne, jakie będzie ostateczne stanowisko PiS ws. wypowiedzenia konwencji antyprzemocowej.
Kuchciński wyrzuci dziennikarzy z Sejmu. Propozycje uporządkowania obecności mediów w Sejmie były tak naprawdę wprowadzeniem daleko idących restrykcji i wyrzuceniem przynajmniej części dziennikarzy do bocznego budynku parlamentu. Otoczenie Marka Kuchcińskiego twierdziło, że ten jest zdeterminowany, by wprowadzić obostrzenia w życie. Po protestach opozycji koncepcję marszałka Kuchcińskiego zaczęli krytykować politycy PiS, a także prezydent Duda i w konsekwencji pomysł upadł. Nowe propozycje ma przygotować marszałek Karczewski. Jak słyszymy, porozumienie ma być bardziej elastyczne, by zadowolić dziennikarzy.
Hillary zmiażdży Trumpa w kampanii powszechnej. Po zaskakującym sukcesie w prawyborach, sprawna maszyna Clinton miała rozjechać Trumpa niczym walec drogowy – takie było oczekiwanie mediów, analityków, wielu polityków GOP no i oczywiście samych Demokratów. Nikt nie wierzył to, że Trump może zostać prezydentem. Potwierdzały to sondaże – do samego końca. Koalicja Obamy – Afroamerykanie, młodzi, Latynosi – miała dać Clinton sukces, taki jak Obamy – który bardzo mocno zaangażował się w kampanię – w 2008 i 2012. Wyśmiewano podróże Trumpa do takich stanów jak Michigan czy Wisconsin. Noc wyborcza bardzo boleśnie zweryfikowała wszystkie prognozy. To sztabowcy Trumpa mieli rację.
Nie będzie Brexitu. Sondaże i przekonanie, że w Wielkiej Brytanii zwycięży zdrowy rozsądek powodowały, że w trakcie całej kampanii Brexit był uznawany za mało prawdopodobny. To samouspokojenie – i fatalna kampania po stronie “Remain” – były czynnikami, które doprowadziły do takiego, a nie innego wyniku głosowania. Brexit był też być może najbardziej skrajnym – po kampanii amerykańskiej – przykładem klęski pracowni sondażowych.
500+ nie wystartuje/będą problemy. Program Rodzina 500+ miał się nie udać, start miał być obarczony licznymi problemami, samorządy miały sobie nie poradzić, itd. Nic takiego się nie stało. Wsparcie banków i współpraca ministrów Streżyńskiej i Rafalskiej sprawiło, że składanie i przetwarzanie wniosków odbywało się gładko, podobnie jak wydawanie pieniędzy. Z końcem roku okazało się co prawda, że na flagowy program PiS jest bardziej kosztowny, niż zakładano, ale – jak zapewniała Rafalska – pieniędzy nie zabraknie.
Rząd nie obniży wieku emerytalnego. To tylko obietnica, PiS po wyborach wycofa się z cofnięcia reformy 67. Jeszcze kilka miesięcy takiego zdania było wielu publicystów. Argument był prosty: nie znajdą na wszystko pieniędzy, więc jakoś się wykręcą, albo przynajmniej wprowadzą dodatkowe kryterium stażu pracy. Jeszcze latem media pisały o możliwym opóźnieniu z powodu braku stanowiska rządu. Ostatecznie Sejm przyjął projekt w pierwszą rocznicę rządu. Ustawa wejdzie w życie co prawda dopiero od października, ale będzie to prosty powrót do poprzedniego wieku emerytalnego. Niewykluczone jednak, że rząd przygotuje propozycje, które będą miały na celu zniechęcenie Polaków do przechodzenia na wcześniejszą emeryturę.
Klub Kukiza ulegnie całkowitej dezintegracji. Po sukcesie wyborczym klub Kukiza miała czekać szybka dezintegracja – to jedno z bardziej popularnych przewidywań na 2016 roku. I chociaż liczebność klubu w tym roku rzeczywiście się zmniejszyła, to trudno mówić o rozpadzie. Nie stało się tak, że przy liderze zostało tylko kilku posłów – co zresztą przewidywał sam Paweł Kukiz. I chociaż w klubie jest wiele konfliktów i nie można mówić o żadnej spójności, to nadal istnieje w Sejmie jako licząca się siła.
Fot. PiS