– Trzeba mieć umiar w atakowaniu Polaków na najwyższych stanowiskach w Unii – mówił dziś w rozmowie z 300POLITYKĄ i RDC Paweł Kowal, pytany o negatywne wypowiedzi polityków PiS pod adresem Donalda Tuska. Były wiceminister i członek PJN, dziś naukowiec i publicysta, przekonywał także, iż sztandarowy program prorodzinny PiS wymyślił PJN.
Oto główne wątki z rozmowy.
— „DONALDA TUSKA TRZEBA CHRONIĆ”: „Zmiany na najwyższych stanowiskach w UE [dziś] nie są dobre, bo ktoś musi kierować Unią w trudnych czasach. Ale jeśli euroentuzjaści mówią, że UE powinna być jak państwo, to trochę dziwne, że w Brukseli nie ma żadnych reakcji w sensie osobistych karier. Juncker powinien wtedy powiedzieć: „no to ja rezygnuję”. Bo inaczej powstanie wrażenie, że obywatele są bardzo lekceważeni. Bo jednak po stronie brytyjskiej są rezygnacje, a po stronie Unii jest przekonanie, iż jest wszystko świetnie. Rezygnacja z osobistych karier naprawdę nie jest czymś tragicznym, ludzi spotykają gorsze rzeczy. Ale Tuska trzeba chronić, żeby mógł kontynuować prace RE w tym trudnym momencie, ale na poziomie KE dymisje były dobrym sygnałem dla opinii publicznej”
— „DYSKUSJA O NOWYM TRAKTACIE JEST LEKKO CHYBIONA”: „Dyskusja, czy będzie nowy traktat czy nie, jest lekko chybiona. Bo jeśli wychodzi Wielka Brytania, to ja sobie nie wyobrażam, żeby nie było traktatu. A jeśli ma być traktat o wyjściu Wielkiej Brytanii, to oznacza negocjacje na poziomie unijnym i na poziomie państw oraz ratyfikację”
— „POPULIŚCI ATAKUJĄ POLAKÓW”: „Im dłużej się przyglądam temu, co się dzieje w Europie, tym bardziej widzę, jaką odpowiedzialność ponoszą populiści. Jeżeli się przez kilka lat słownie atakuje Polaków, to wytwarza się taką manierę, że Polacy są winni wszystkich problemów, a Brytyjczycy nie. Polacy byli idealni, żeby się ich czepiać, bo gdyby Brytyjczycy atakowali kogoś innego, to by byli oskarżeni na przykład o rasizm. Ignorowanie pojedynczych wycieczek słownych kończy się tak, jak w Wielkiej Brytanii”
— „MYŚMY WYMYŚLILI 400 ZŁ NA DZIECKO, PIS DOŁOŻYŁ STÓWĘ”: „Myśmy to wymyślili, z prof. Julianem Aulaytnerem. To było wtedy 400 zł na dziecko. To był nasz główny przekaz w kampanii w 2011 r. Wydawało się, że to się nie przyjmie, ale widocznie potrzebna była duża machina partyjna. Ale w polityce są takie reguły, ktoś bierze od kogoś, nie ma copyright. PiS dołożył jedynie stówę. Ale nie mam żalu, bo ta sprawa otwiera politykę społeczną na nowo. Z tego już nikt się nie wycofa, nawet, jeśli będą rządzić liberałowie (…) Warto obserwować te ruchy społeczne PiS i traktować je poważnie. PiS próbuje stworzyć taką pisowską klasę średnią. Oni wprowadzili rewolucję, to wielki plus”