To będzie najdłuższa polityczna debata współczesnej telewizji. CNN zapowiedziała, że druga debata prezydenckich kandydatów Partii Republikańskiej potrwa 3 godziny, a więc zapowiada się, że będzie to test na wytrzymałość, i polityków na scenie, i widzów przed telewizorami. Na scenie zbudowanej w Prezydenckiej Bibliotece imienia Ronalda Reagana w Simi Valley w Kalifornii zobaczymy 11 kandydatów. Kto z nich sprawi najlepsze wrażenie na dziennikarzach i publicystach, a kto na widzach?
Sądząc po tym, jak do tej pory toczyła się amerykańska kampania prezydencka 2016, można już z góry założyć, że bez względu na to, co powie i jak wypadnie na scenie Donald Trump, to on wciąż będzie na czele sondaży prezydenckich. Choć trzeba przyznać, że bardzo ciekawie zapowiada się starcie Trump verus Hugh Hewitt, który obok Jacka Tappera, dziennikarza CNN, będzie współprowadzącym dzisiejszą debatę. Hewitt to konserwatywny dziennikarz radiowy, który niedawno zalazł Donaldowi Trumpowi mocno za skórę.
Na początku września w swoim programie radiowym ośmielił się zadać Donaldowi pytania o politykę zagraniczną – okazało się (choć pewnie nie zaskoczyło to zbyt wielu osób śledzących amerykańską politykę), że Trump nie za bardzo widzi różnicę pomiędzy Hamasem a Hezbollahem, czy też pomiędzy Kurdami a Quds, jednostką irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji. Oczywiście, brak wiedzy o polityce zagranicznej zupełnie nie zaszkodził Trumpowi, który od tygodni odnotowuje stały wzrost poparcia w sondażach. Jednakże można się spodziewać, że amerykański miliarder, wciąż mający za złe Hewittowi, nie będzie się hamował. Tym bardziej, że obrażanie innych kandydatów i dziennikarzy do tej pory przynosiło mu tylko rozgłos i kolejne punkty w sondażach.
Ben Carson czy Carly Fiorina?
Carson, były neurochirurg, i Fiorina, bizneswoman i jedyna kobieta ubiegająca się o nominację GOP, mają jedną cechę wspólną z Donaldem Trumpem – nie są politykami i są relatywnie nowymi osobami na scenie politycznej. Żadne z tej trójki nigdy wcześniej nie wygrało wyborów i nie piastowało żadnego wybieralnego stanowiska, nie byli też związani z administracją publiczną (Carly ma na swoim koncie nieudaną kampanię do Senatu, przyznała także, że George W. Bush proponował jej stanowisko w swojej administracji rządowej). Wydaje się, że bycie spoza sceny politycznej to obecnie cecha, którą bardzo sobie cenią wyborcy biorący udział w prawyborach republikańskich – co doskonale widać po obecnych sondażach. Fiorina jest chyba jedyną osobą, która potrafi w miarę skutecznie odpowiadać na ataki Trumpa – klip przygotowany przez związany z nią super PAC jest jednym z najlepszych tegorocznych spotów politycznych – i to ona zrobiła najlepsze wrażenie podczas pierwszej debaty prezydenckiej. To dzięki znakomitemu występowi w debacie kandydatów z mniejszym poparciem wywalczyła sobie miejsce na scenie głównej, ale czy dzisiaj uda się to powtórzyć? Fiorina w rozmowie z Johnem Harwoodem zapowiedziała, że zamierza ruszyć na Donalda Trumpa.
Ben Carson dość niespodziewanie znalazł się na drugim miejscu w sondażach, dość daleko za Trumpem, ale też poparcie dla niego jest znacząco większe niż dla pozostałych kandydatów. I jest też jedyną osobą, której ataki ze strony Donalda zupełnie nie szkodzą. Podczas sierpniowej debaty Carson właściwie nie istniał, ale jako kandydat z 20% poparcia w sondażach musi spodziewać się kilku poważnych pytań ze strony moderatorów. Czy sobie z nimi poradzi? Czy okaże się równie teflonowym kandydatem jak Donald Trump?
Być albo nie być
„Hej, jestem tutaj i wciąż ubiegam się o prezydencką nominację Partii Republikańskiej!„, to hasło, które będzie dzisiejszej nocy towarzyszyło Chrisowi Christie i Johnowi Kasichowi, którzy, choć uważani za poważnych kandydatów, wciąż nie mogą silnej zaistnieć w sondażach. To samo dotyczy Randa Paula, który po dość dobrym początku kampanii prezydenckiej stracił na sile i ma problemy ze zbieraniem pieniędzy na kampanię. Niektórzy już sugerują, że syn Rona Paula może być kolejną po Ricku Perrym osobą, która wycofa się z prezydenckiego wyścigu.
Ta debata jest też bardzo ważna dla Jeba Busha i Scotta Walkera, którzy nie mogą udawać, że kilkuprocentowe poparcie, jakie uzyskują w sondażach, jest dla nich satysfakcjonujące. Co więcej, muszą pokazać, że dają robie radę z atakami Trumpa, są w stanie wyprowadzić silne ciosy i dowieść, że nadal liczą się w rozgrywce. Stoi przed nimi zadanie udowodnienia, że są zawodnikami wagi ciężkiej.
Być może najmniejsza presja leży na Marco Rubio, Tedzie Cruzie i Mike’u Huckabee, choć żaden z nich nie może pozwolić sobie na zły występ, bo z ich obecnym poparciem może się okazać, że na następną debatę na głównej scenie nie dostaną zaproszenia.
fot. scena debaty prezydenckiej CNN (Athena Jones/CNN).