Kandydatka Sojuszu ma problem z odpowiedzią na pytanie, czy głosuje w wyborach na lewicę.
– Co pani sądzi o lewicy w Polsce? – zapytała Magdalenę Ogórek pod koniec wywiadu w Radiu Gdańsk Agnieszka Michajłow. – Nie mnie to oceniać – odpowiedziała kandydatka SLD. – A pani jest wyborcą lewicy? – dopytywała dziennikarka. – Jestem przede wszystkim kandydatką niezależną, jestem kandydatką wspieraną przez SLD. Michajłow: – Tak, ale czy głosowała pani w ostatnich wyborach na lewicę. Ogórek: – Ja przede wszystkim jestem kandydatką na urząd prezydenta, kandydatką niezależną, kandydatką wszystkich Polaków. – Ale ja pytam, na jaką opcję pani głosuje – po raz kolejny powtórzyła swoje pytanie red. Michajłow. – A pani? – odpowiedziała pytaniem na pytanie Ogórek. Kiedy dziennikarka przyznała, że nie głosuje na lewicę, kandydatka SLD stwierdziła: „rozumiem”. – Na wszystkie pytania dotyczące lewicy i SLD odpowiedzą osoby bardziej kompetentne ode mnie – powiedziała Ogórek.
Kandydatka Sojuszu potwierdziła też, iż nie weźmie udziału w debacie 5 maja – bo nie będzie uczestniczył w niej Bronisław Komorowski: – Od początku uważałam, że wszyscy powinni wziąć udział w debacie. Tylko wtedy taka debata ma sens – powiedziała Ogórek. Była pytana także o rolę Kościoła w Polsce – w kontekście in vitro. Jak stwierdziła: – Kościół ma pełne prawo wypowiadać swoje stanowisko zgodnie ze swoją wolą i uznaniem. Ale państwo nigdy nie powinno stać na przeszkodzie, by rodzice mogli mieć dzieci, jeśli nauka daje takie możliwości (…) Nie wyobrażam sobie, żeby na drodze miłości rodzicielskiej stało państwo.
Zapytana o przejazd „Nocnych wilków”, Ogórek powiedziała: – Nie widzę żadnej podstawy prawnej, żeby można im było tego zakazać [przejazdu]. To temat kuriozalny. Jeżeli media donoszą, że oni uzyskali od Niemiec wizy, i mają prawo przejechać, to trudno mi sobie wyobrazić, że moglibyśmy ich zatrzymać? Czy to prowokacja? Trudno mi to tak oceniać.
Kandydatka SLD skomentowała również swoje zdjęcie – w kościele – które pojawiło się w tabloidach po świętach wielkanocnych. Jak stwierdziła, to nie była „ustawka” – co wielu jej zarzucało. – Jestem zaskoczona, bo zastanawiam się, kto z obecnych w kościele zrobił mi to zdjęcie. Gdyby to był materiał paparazzi, to mielibyśmy do czynienia z szeregiem zdjęć. A z tego, co widziałam, to było jedno zdjęcie. Mogę się tylko troszkę dziwić, że ktoś naruszył moją prywatność. Bo to są jednak święta, to wnętrze kościoła.
Fot. Radio Gdańsk