Prezydent, choć nie bez zastrzeżeń, ratyfikował tzw. konwencję antyprzemocową. W Centrum Praw Kobiet przyznał, że jest sporo kontrowersji, a język konwencji nie jest w pełni adekwatny dla polskiej kultury, ale tu nie o język chodzi, a o ofiary przemocy domowej.
Zadeklarował jednocześnie, że będzie stał na straży zasady prymatu prawa polskiego i polskiej Konstytucji.
Prezydent, podpisując konwencję, chce powalczyć o elektorat centrolewicowy. Dokument ten zresztą nie budzi aż tak dużych kontrowersji – według niedawnego badania IBRiS dla RZ, 89 proc. Polaków opowiada się za ratyfikacją.
Oto najważniejsze fragmenty z wystąpienia prezydenta.
- Wiemy wszyscy, że jest sporo kontrowersji wokół podpisania konwencji Rady Europy, ale dostaję jednocześnie całą masę różnych listów, stanowisk, apeli, instytucji, a także od osób prywatnych. Są listy, które gorąco proszą o to, aby jak najszybciej dokonać ratyfikacji, i które wyrażają różnego rodzaju obawy.
- Konstytucja nie stwarza możliwości nieratyfikowania konwencji przez prezydenta w sytuacji, kiedy ona przyszła wcześniejsze prac w parlamencie. Można by tylko i wyłącznie przewklekać sprawę.
- Dostaję różne listy, także te, które były dla mnie najważniejsze. Chciałem je, przynajmniej dwa, zaprezentować [od ofiar przemocy domowej].
- Podpisuję konwencję w głębokim przekonaniu, że najważniejsze są opinie i stanowiska wyrażone przez ofiary przemocy w domach.
- Nie można w takich sprawach kierować się kalkulacją polityczną czy wyborczą. Po prostu trzeba być pryncypialnie i zasadniczo po stronie ofiar, krzywdzonych, słabszych.
- Trzeba było zbadać względy jak konstytucyjność, wpływ na prawo polskie. Zostało to dogłębnie zbadane przez Kancelarię Prezydenta i nie znalazłem żadnego powodu, aby kwestionować konstytucyjność.
- Wpływ konwencji na polskie prawodawstwo już jest i będzie w przyszłości absolutnie pozytywny. Będzie wzmacniał przepisy prawa, wzmacniające skuteczność w obronie osób krzywdzonych.
- Mam zastrzeżenia, bo rzeczywiście brakuje odniesień do poważnego źródła tych zjawisk patologicznych, typowych dla Polski, np. alkoholizm. Jest język, który nie jest w pełni adekwatny dla polskiej kultury i obyczajowości, ale tu nie o język chodzi, a o ofiary przemocy domowej.
- Pragnę złożyć deklarację, że w dalszych pracach związanych z regulacjami ustawowymi, wynikającymi z podpisanej konwencji, będę stał pilnie na straży zasady prymatu prawa polskiego i polskiej Konstytucji, ale jednocześnie pragnę wyrazić jednoznaczną deklarację, że ta konwencja jest ważna dla postępu w zakresie ograniczania patologicznych zjawisk, które są nieszczęściem wiele polskich rodzin.
- Nie wyobrażam sobie sytuacji takiej, w której Polska mogłaby być krajem, który tej konwencji nie ratyfikuje. To byłaby hańba międzynarodowa.
Fot. TVN24