– Chcę się zwrócić z tą sprawą do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Ta sprawa bowiem nie dotyczy tylko mnie, ale standardów, możliwości zadawania pytań – przyznał dziś Adam Hofman. Nawiązał oczywiście do przegranego procesu w trybie wyborczym z prezydentem Komorowskim. O sprawie pisaliśmy w poniedziałek. Jak przyznał nam w dzień ogłoszenia wyroku Hofman: – Przegrała wolność słowa, prawo do zadawania pytań, prawo do prawdy. Polityk zapowiedział wówczas odwołanie się od wyroku.
Dziś sąd zażalenie byłego rzecznika PiS oddalił orzeczeniem prawomocnym. Zbulwersowało to Hofmana, który stwierdził, iż nie został w ogóle dopuszczony do złożenia zeznań i że nie zostały uznane jego dowody. Jak mówił w Sejmie: – Wczoraj, bez powiadomienia mnie o tym, sąd oddalił moje zażalenie, w trybie niejawnym, zaocznym, beze mnie. Nie dano mi możliwości obrony, takiego rozstrzygnięcia się nie spodziewałem.
Rzeczniczka sądu na te zarzuty odpowiedziała tak: – Decyzja SA zapadła w standardowej procedurze – w postępowaniu nieprocesowym w trybie niejawnym. Nie zawiadamia się o nim stron, ani pełnomocników.
Hofman stwierdził dziś, iż wie – po konsultacjach z prawnikami – że „skoro I instancja była jawna, to apelacja też powinna być jawna”. – Głównym zastrzeżeniem w moim zażaleniu było nieprzesłuchanie mnie w I instancji, niemożność brania udziału we własnej sprawie. Apelacja miała to naprawić. Skarga będzie na tryb prowadzenia sprawy – tłumaczył. Jak przyznał, to „próba zastraszania i kneblowania ust”.
– Rzecz dotyczy nie członka sztabu, tylko posła niezrzeszonego. Równie dobrze mógłby to być każdy obywatel, każdy dziennikarz, który ośmieliłby się zadać pytanie o przeszłość prezydenta – dodawał były rzecznik PiS.
Cała sprawa dotyczyła wypowiedzi b. rzecznika PiS w „Kropce nad i” z 26 marca. Hofman pytał o związki urzędującego prezydenta z Andrzejem Kleszczewskim, członkiem zarządu SKOK Wołomin: – Według mojej wiedzy – a jest to wiedza pozyskana z dość pewnych źródeł – związki prezydenta ze SKOK Wołomin są większe. Ja zadam pytanie panu prof. Nałęczowi: czy członek władz SKOK Wołomin pan Andrzej Kleszczewski jest członkiem komitetu honorowego Bronisława Komorowskiego? Bo mojej wiedzy jest. Jeśli członek zarządu Wołomina jest w komitecie honorowym – czyli takiej najbliższej „rodzinie” pana prezydenta – to przestaje to być zabawne. Hofman w „Kropce na i” dodawał, iż Komorowski był „obrońcą WSI w najczarniejszych momentach”.
Jak się okazało, Kleszczewski nie zasiadał w komitecie honorowym prezydenta.
Fot. Polsat News, Fakty