Na początku przyszłego tygodnia sztab Magdaleny Ogórek złoży podpisy w PKW. Jak dowiadujemy się od osób koordynujących kampanię kandydatki SLD, ich liczba już dziś przekracza ponad 300 tys. (czwartkowa „Wyborcza” pisze o 250 tys.). – Wynik będzie niezły. Zaskoczymy wszystkich, to będzie grubo ponad 300 tys. podpisów – przekonuje nasz rozmówca z otoczenia Ogórek. I nawiązuje do naszego tekstu ze środy o liczbie zebranych podpisów przez sztab Jarubasa. – Będzie więcej? – dopytujemy. – Więcej. Entuzjazm sztabu SLD dodatkowo wzmaga fakt, iż z kilku województw podpisy nie są jeszcze podliczone.
Jak słyszymy, bardzo możliwa jest poprawa wyniku Grzegorza Napieralskiego z 2010 r. (Napieralski zebrał wówczas 380 tys. podpisów). Jego stronnik przekonuje jednak: – Ten wynik jest nie do powtórzenia.
Jednego ze współpracowników Leszka Millera pytamy o jego słowa o tym, iż potrzebna jest „modyfikacja kampanii” Ogórek. Lider Sojuszu opinię tę przedstawił w „Faktach po Faktach” – po sondażu Millaward Brown dla TVN, który wskazał 4-punktowy spadek kandydatki SLD (z 8 proc. na 4). – Po jednym sondażu nie powinniśmy wyciągać żadnych wniosków. Ten wynik to żółte światło, ale absolutnie nie czerwone. Były cztery sondaże w ciągu ostatnich trzech dni: mamy stagnację albo delikatny wzrost, w jednym badaniu mamy spadek. Nie chcemy posądzać pracownie badawcze o nierzetelność, ale dla nas niezrozumiałe są np. te nagłe wzrosty i spadki Palikota. – A teza Millera? – dopytujemy. – Nie można korygować czy modyfikować strategii, którą się wypracowywało długi czas, pod wpływem jednego sondażu. O tym sondażu zresztą dowiedzieliśmy się ze sztabu PO, zanim jeszcze został opublikowany – słyszymy.
Kandydatka Sojuszu nie wstrzymuje się z prowadzeniem kampanii. O sugestie dotyczące jej rzekomego zawieszenia pytamy rzecznika jej sztabu: – Bzdura totalna, nikt tego nie rozważa – odpowiada krótko Tomasz Kalita. Leszek Miller – w momencie, gdy dyskusję w Polsce zdominował zamach w Tunezji – napisał na Twitterze: „GW pisze, że mam ogłosić, iż M. Ogórek zawiesza swoją kampanię. Jak zwykle się mylą. Chodzi o Komorowskiego”.
Jednego z polityków bliskich Leszkowi Millerowi, ale nie zaangażowanego w pracę sztabu, pytamy o opinię szefa SLD na temat konieczności „modyfikacji kampanii” kandydatki Sojuszu: – Przewodniczący nie palnął. Sądzę, że sam dziwi się liczbą zebranych podpisów, bo nie ukrywajmy: zachwycony kampanią Ogórek to szef przesadnie nie jest. Tak delikatnie mówiąc.
Fot. FB Magdaleny Ogórek