Wyjeżdżamy Dudabusem ze wsi Kłonówek-Kolonia, gdzie kandydat PiS na konferencji prasowej po raz kolejny musiał odpowiadać na pytania dotyczące in vitro. Widać, że Dudę ciągłe zagadywanie o tę kwestię irytuje. Gdy rozmawiamy z nim w jego kampanijnym pojeździe, nie jest w najlepszym humorze. Nastroju nie poprawiają europosłowi nasze pytania: przede wszystkim o plan PO (pisaliśmy o tym na 300), wedle którego partia rządząca ma uderzać w Dudę sprawami z przeszłości – m.in. związanymi z wiceminister Agnieszką Chłoń-Domińczak, kwestią SKOK-ów oraz – co było łatwe do przewidzenia – in vitro. Dudzie ma zostać przypięta łatka polityka „antykobiecego”.

Pytamy kandydata PiS o debatę w Sejmie sprzed siedmiu lat, gdy Duda stwierdził, iż Donald Tusk „zasłania się ciężarną kobietą”. Mowa tu właśnie o Chłoń-Domińczak. Ówczesnego ministra w kancelarii Lecha Kaczyńskiego mocno skrytykowano za te słowa. Dziś Duda tłumaczy: – Pani minister była wówczas w 9 miesiącu ciąży, kilka dni przed porodem. Reprezentowała rząd w debacie. Co chwilę pani minister była wywoływana na mównicę. Było słychać okrzyki posłów PO: „Opozycja ciąga kobietę w ciąży”. Pan premier Tusk wraz ze swymi kolegami siedział w pierwszym rzędzie, podczas gdy pani Chłoń-Domińczak siedziała daleko z tyłu. Musiała przeciskać się na mównicę, a wiemy, że w Sejmie między ławami jest dość wąsko. I nikt z posłów Platformy nie raczył pani minister ustąpić miejsca. W końcu ja wziąłem krzesło i osobiście zaproponowałem, żeby usiadła, ponieważ pani Chłoń-Domińczak ostatecznie stanęła z przodu, by ciągle nie musieć schodzić. Ani pan premier, ani nikt z jego kolegów, nie ruszyli się jednak, by ustąpić pani minister miejsca. Stąd był mój protest. Protest przeciwko pokazowi chamstwa Donalda Tuska i jego kolegów.

Duda w rozmowie z 300 odpowiada także na zarzuty związane z jego rzekomą – zarzucaną mu przez PO – „antykobiecością”: – Ja jestem przede wszystkim człowiekiem prorodzinnym. W prawdziwej rodzinie kobieta i mężczyzna się szanują. Darzę wielkim szacunkiem kobiety, które mnie otaczają – moją żonę, moją córkę. Każdy, kto miał okazję mnie poznać, wie, że mam ogromny szacunek dla kobiet. Ale wiem, że moi oponenci nawet w tej sprawie będą próbować mnie oczerniać. Ale cóż, stosują takie metody z prostego powodu. Są wobec mnie bezsilni.

Polityk  ostro odnosi się do zarzutów ze strony swoich politycznych oponentów. Mówi zdecydowanie: „Zwalczają mnie”. „Oni”, czyli obóz władzy. Dudę zdają się te ataki napędzać. W rozmowie z nami kandydat PiS wydaje się nie tylko być pewnym II tury. Jest pewny wygranej.

– Oczywistym jest, że oni będą mnie zwalczać ze wszystkich sił, przecież to widać gołym okiem. Widać gołym okiem, że Bronisław Komorowski – kandydat obozu władzy – przegra ze mną wybory. W związku z czym politycy PO będą szukali insynuacji i robią to już teraz. Ale cóż – takie mamy standardy demokracji w Polsce.

Jak dorzuca Duda: – To są ludzie, którzy od ośmiu lat niszczą państwo polskie. Będą się bronili rękami i nogami przed utratą władzy, nie cofając się przed niczym w tym zakresie.

Platforma w kandydata PiS chce uderzyć także sprawą SKOK-ów. W środę Mirosław Drzewiecki w TVN24 zasygnalizował linię ataku.

Wywołany do tablicy polityk PiS odpowiada: – To pokazuje, jak PO chce manipulować opinią publiczną, jak chce przeinaczać fakty. A fakty są takie: zgodnie z art. 126 Konstytucji prezydent czuwa nad jej przestrzeganiem. Śp. Prezydent Lech Kaczyński faktycznie podjął decyzję, by nowelizację ustawy o SKOK skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Już po śmierci pana prezydenta – w styczniu 2012 r. – Trybunał stwierdził niekonstytucyjność jej przepisów. Decyzja Lecha Kaczyńskiego była słuszna, co potwierdził wyrok TK. I koniec, tu nie ma żadnej dyskusji.

Na koniec rozmowy poruszamy kwestię ostrych wypowiedzi pod adresem Dudy ze strony otoczenia głowy państwa, a także samego Komorowskiego. Prezydent w rozmowie z 300POLITYKĄ przyznał, że ze strony swojego głównego konkurenta słyszy tylko „totalne marudzenie i demagogiczne zaklęcia”.

– Przepuszczono na mnie frontalny atak. Obawy po ich stronie są ogromne – mówi nam Duda.

Biorąc pod uwagę czysty marketing, może to działać paradoksalnie na pana korzyść. Jest pan w tej chwili głównym punktem odniesienia dla partii rządzącej i sztabu prezydenta – dorzucamy. – Nie wiem, czy to działa na moją korzyść. Wiem, że politycy PO zmanipulują każdą moją wypowiedź, wykorzystają każdą sprawę, by we mnie uderzyć. I nie ma wobec nich z tego tytułu żadnych konsekwencji. Dziennikarze kompletnie nie reagują, to pokazuje, jakie są standardy. Ale wierzę, że prawda zwycięży. Ja spokojnie realizuję swoją strategię. Nie oglądam się na konkurencję. Mimo że działania z drugiej strony opierają się już na zwykłym chamstwie – mówi Duda.

Kilkanaście minut po rozmowie wysiadamy w miejscowości Końskie. Na kandydata PiS czeka tłum mieszkańców. O in vitro nikt nie pyta. Andrzejowi Dudzie zdaje się wracać humor.

Fot. 300POLITYKA