W poprzedniej kampanii prezydenckiej kandydat SLD Grzegorz Napieralski zebrał 380 tys. podpisów. W przypadku Magdaleny Ogórek sztab Sojuszu liczył początkowo na 400 tys. Teraz od jednego z polityków tej partii słyszymy, że oczekiwania stopniowo się zmniejszają.
– Mówili ostatnio o 150 tys. podpisów. Widzą, że w partii nie ma wyborczej mobilizacji. Słyszałem, że w Warszawie w ogóle nie chcą zbierać podpisów – mówi polityk Sojuszu. Działacze w terenie – w wielu przypadkach – nie przyjęli kandydatury Ogórek z entuzjazmem, co sprawia, że całe przedsięwzięcie będzie dla SLD dużo ważniejsze, niż w przypadku innych partii. Dla Sojuszu rezultat akcji zbierania podpisów będzie pewnego rodzaju sondażem pokazującym morale i stan organizacji terenowej partii przed wyborami parlamentarnymi.
Zbieranie podpisów to zresztą nie jedyne zmartwienie SLD. W ugrupowaniu słychać, że mimo oczekiwań ze strony szefostwa partii, Magdalena Ogórek nie chce jeździć na spotkania z wyborcami. Kandydatce SLD mogłoby przyjść bowiem odpowiadać na pytania o wiele bardziej trudne, niż te, których obawia się ze strony dziennikarzy.
Na razie Magdalena Ogórek pojechała tam, gdzie jak drwi jeden polityków Sojuszu, nie ma polskich dziennikarzy – na szczyt europejskich socjalistów. Wybrała się tam z Leszkiem Millerem. W spotkaniu uczestniczą szefowie partii, które skupia PES, europejska partia polityczna skupiająca partie socjaldemokratyczne z państw UE.
Wśród nich premier Francji Manuel Valls, premier Rumunii Victor Ponta, premier Szwecji Stefan Löfven, premier Włoch Matteo Renzi oraz wicekanclerz Niemiec Frank-Walter Steinmeier. Gospodarzem spotkania jest Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza, na czele której stoi Pedro Sanchez. Na Twitterze już pojawiły się zdjęcia z wizyty, w tym z Martinem Schulzem, przewodniczącym Parlamentu Europejskiego.
W SLD atmosfera nie jest najlepsza. – Miller jest podenerwowany, a reszta polityków już nawet ze sobą nie rozmawia. Kiedyś przed głosowaniami spotykaliśmy się w klubie Sojuszu. Dyskutowaliśmy. Teraz na spotkania przychodzą dwie, trzy osoby – mówi polityk SLD, przekonując, że kandydatura spoza partii podzieliła polityków.
CZYTAJ TEŻ: Liczba zebranych podpisów pierwszym prawdziwym testem dla sztabów
Fot. Twitter SLD