Jak dowiaduje się 300POLITYKA, w sobotę w gminie Nowy Korczyn – skąd podchodzi kandydat PSL – Adam Jarubas ma wygłosić inaguracyjne przemówienie swojej kampanii wyborczej. Jarubasowi mają towarzyszyć liderzy PSL, w tym Janusz Piechociński i Władysław Kosniak-Kamysz oraz szef sztabu, Krzysztof Hetman. Przemówienie planowane jest na godzinę 12:00. To także dzień konwencji SLD z udziałem Magdaleny Ogórek. Jarubas ma zaprezentować główne przesłanie swojej kampanii.

Do tej pory marszałek województwa świętokrzyskiego koncentrował się – poza formowaniem sztabu i apelami o debatę z Dudą – na wystąpieniach w mediach warszawskich, głównie po to, by budować swoją rozpoznawalność, też wśród dziennikarzy. Jarubas zaprezentował się jako osoba, która dość precyzyjnie potrafi wyrazić swoje poglądy i polityczne stanowisko, a także nie ucieka od żartów i dystansu wobec własnej osoby i konkurentów (jak wzmianka o tym, że prezydent Komorowski przestał polować i przez to “dziki się namnożyły”, która padła w jednym z jego medialnych wystąpień).

Ciekawy jest jeden, aktualny element przekazu Adama Jarubasa w kampanii – związany z protestami rolników. Kandydat PSL nie tyle odcina się od tez głoszonych przez liderów ludowców – przede wszystkim przez ministra Sawickiego – ile wyraźnie się od nich dystansuje. Można odnieść wrażenie, iż Jarubas pozycjonuje się jako “dobry policjant” w medialnej – bo nie faktycznej, do eskalacji protestów jeszcze nie doszło – konfrontacji przedstawicieli związków rolniczych z rządem. W czwartek Jarubas w RMF FM deklarował zrozumienie dla rolników. Jak mówił: “Część postulatów, które podnoszą rolnicy, jest słuszna. Absolutnie rozumiem frustrację części środowisk rolniczych w obszarach takich jak rynek mleka, jak trzoda chlewna, gdzie mamy 3,50 zł za kilogram – to są bardzo trudne warunki. W proteście jest poczucie rzeczywiście bardzo trudnej sytuacji i rozumiem rolników, natomiast droga, szosa, protest to nie jest dobra forma rozwiązywania takich problemów”.

Jedyna krytyka, która pada z ust Jarubasa, to ta wymierzona w Sławomira Izdebskiego, który traktowany jest przez rząd – i znaczną część komentatorów – jako swoisty “enfant terrible” całej sytuacji. Kandydat PSL – podobnie jak jego koledzy z partii oraz przedstawiciele PO – sugeruje Izdebskiemu kierowanie się przede wszystkim motywami politycznymi. Nie zmienia to faktu, iż biorąc pod uwagę problem całościowy rolników, marszałek woj. świętokrzyskiego stara się przyjmować postawę koncyliacyjną, neutralizować przekaz. To także potwierdzenie jednego z jego głównych postulatów – otwarcia się na dialog z różnymi grupami społecznymi.

Jak istotnie różni się język Jarubasa od przekazu peeselowskich liderów, można stwierdzić, przytaczając choćby jedną z ostatnich wypowiedzi ministra rolnictwa: “Ten przyjazd do Warszawy nic nie da, bo tylko zużywa paliwo i czas. Mam takie wrażenie, że dzisiaj nie chodzi o rolników i ich interesy, tylko o zwykły związkowy protest, mający być może także charakter polityczny” (wypowiedź dla TVP Info).

Jarubas w tej kampanii musi balansować miedzy całkowitym odcinaniem się od rządu – co byłoby mało wiarygodne – a popieraniem wszystkiego, co robi Sawicki i PSL/PO. I stąd jego empatia wobec protestujących rolników.

Fot. Adam Jarubas na FB