Z Robertem Tyszkiewiczem, członkiem, a już niedługo szefem sztabu Bronisława Komorowskiego rozmawiamy o tym, że to jasne, iż konwencja PiS była bardziej energetyczna, niż Rada Krajowa Platformy.
Nie miał Pan poczucia, że konwencja Andrzeja Dudy była w stylu dawnych konwencji z udziałem Donalda Tuska? Był komitet honorowy, córka i żona na scenie. To był dla PO wstrząs?
To, że PiS uczy się od Platformy i zrobił konwencję mniej przaśną niż zazwyczaj, to chyba dobrze. Myślę, że taki sposób poprowadzenia konwencji był dla PiS wielkim wstrząsem.
Trochę was chyba jednak zabolało, że ich konwencja była udana.
Nie było tam nic nowego. Stare PiS-owskie hasła. Straszyli upadkiem Polski słowami „Polska na równi pochyłej”, „Walka o polskość polskich lasów” etc. w zupełnie nowym opakowaniu, skrojonym na miarę młodego kandydata. Ale nie wydaje mi się, żeby to przepełniło zasadniczą treść, proponowaną przez pana Dudę na tej konwencji. Skrywała się w niej zapowiedź powrotu do IV Rzeczpospolitej. Było odniesienie do Lecha Kaczyńskiego, a to jawne nawiązanie do idei IV RP. Opakowanie konwencji w konfetti czy elektronikę nic nie zmienia. Treść polityczna kandydata PiS pozostaje tak samo groźna, jak za poprzedników. Jako przewodniczący komisji spraw zagranicznych zwróciłem uwagę, że podczas przemówienia Andrzej Duda nie wspomniał o polityce zagranicznej. Nie odniósł się do kwestii bezpieczeństwa, w sytuacji, kiedy zagrożenia dla Polski nie wynikają dzisiaj z problemów wewnętrznych naszego kraju, jak chciałby kandydat PiS. Nie mówił o napięciach w Unii Europejskiej, o strefie euro, o konfliktach w Państwie Islamskim. Dzisiaj odpowiedzialny kandydat na prezydenta Polski musi mierzyć się z tymi wyzwaniami, które pozwolą jej kontynuować ścieżkę rozwoju. To wizja Bronisława Komorowskiego.
Najpierw państwo zarzucacie Andrzejowi Dudzie, że za dużo obiecał w przemówieniu, a teraz, że nie powiedział o polityce zagranicznej?
Bo zamiast kwestii istotnych usłyszeliśmy, że jedyne problemy jakie mamy, są związane z polskością lasów państwowych, wiekiem emerytalnym i zagadnieniami związanymi z realizacją postulatów obyczajowych, które partia Jarosława Kaczyńskiego zgłasza. Te dwie wizje prezydentury mogą sobie Polacy porównać.
Skoro zaczął Pan już porównywać Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudę. Miałam wrażenie, i nie tylko ja, że na Radzie Krajowej Platformy nie było entuzjazmu. Konwencja PiS była energetyczna.
Ale to jasne. Absolutnie nieuprawnione są porównania scenariuszy tych dwóch wydarzeń. Rada Krajowa nie była żadną konwencją wyborczą. Była formalnym wyrazem poparcia dla obecnie urzędującego prezydenta. Wielokrotnie o tym mówiliśmy. Na konwencje wyborcze przyjdzie czas po rejestracji komitetu wyborczego.
To kiedy konwencja Bronisława Komorowskiego?
Wkrótce. Proszę o cierpliwość. Chcemy przygotować atrakcyjną, intensywną kampanię. Będą niedługo i spotkania wyborcze, i konwencje, i prezentacje programowe. Na dzisiaj mamy taką sytuację, że konwencja wyborcza Bronisława Komorowskiego jeszcze jest przed nami.
Czyli nie ma konkretnej daty konwencji?
Tego nie mogę powiedzieć. Z odpowiednim wyprzedzeniem o tym poinformujemy. Od strony organizacyjnej jesteśmy gotowi. Tradycyjnie o kampanii się nie mówi, tylko się ją robi.
Fot. PO