Dzień po obchodach 70. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau i zamieszaniu wywołanym brakiem zaproszenia na uroczystości córki rtm. Witolda Pileckiego, PiS zorganizowało w Sejmie konferencję prasową m.in. w tej sprawie. Drugą kwestią poruszoną na spotkaniu z dziennikarzami był problem tzw. 'frankowiczów’.
Marcin Mastalerek decyzję o niezaproszeniu przez organizatorów obchodów Zofii Pileckiej nazwał „hańbiącą”. Wtórowała mu wiceprezes partii Beata Szydło, która mówiła: – Wczoraj nie chcieliśmy tego komentować, bo to był dzień szczególny. Ale na tych uroczystościach zabrakło tych, którzy powinni tam być. To jest rzecz niebywała i skandaliczna, że nie pamięta się o polskich bohaterach. Szydło w tym kontekście przypomniała w kilku zdaniach zasługi rtm. Pileckiego. – Nie pozwólmy się wkręcić w zafałszowanie historii o Auschwitz-Birkenau. Wiem, jakie to są sprawy bolesne dla ludzi w Oświęcimiu, jak ważna dla Polaków jest pamięć o rtm. Pileckim – przekonywała.
PiS domaga się zdecydowanej i szybkiej reakcji w tej sprawie. – Domagamy się, by premier Ewa Kopacz i przedstawiciele Ministerstwa Kultury wyciągnęli konsekwencje – mówiła Szydło. Stwierdziła przy tym, że dyrektor muzeum Auschwitz-Birkenau zachował się lekceważąco, nie zadbawszy o zapewnienie udziału w uroczystościach dzieci rtm. Pileckiego.
Marcin Mastalerek dodał, iż zwykłe „przepraszam” ze strony władz nie wystarczy, zwłaszcza że – jak stwierdził – słowo to nie padło. – Państwo musi pokazać, że nie ma na takie decyzje – a właściwie ich brak – zgody, dlatego potrzebne są decyzje personalne, dymisje. Jeśli chcemy głośno i wyraźnie powiedzieć „nie” dla takich działań, braku zaproszenia, to musi być symbol niezgody państwa na tego typu lekceważenie – przekonywał rzecznik partii Kaczyńskiego.
W kontekście 'frankowiczów’ Szydło stwierdziła, iż potrzebne jest rozwiązanie, umożliwiające spłacanie kredytów po kursie z 14 stycznia. Drugą propozycją jest przewalutowywanie kredytów. Mastalerek dodał, iż wicepremier Janusz Piechociński dużo w tej sprawie mówi, ale mało robi. – Co z tego gadania wynika? Janusz Piechociński jest gadułą i od gadulstwa ministra gospodarki sytuacja się nie poprawi.
Rzecznik PiS na koniec skrytykował ostatni sondaż TNS, wedle którego Andrzej Duda w wyborach prezydenckich może liczyć na jedynie 12 proc. poparcia. – Będziecie się wstydzili tego sondażu, tak jak wstydziliście się sondażu dzień przed ciszą wyborczą [w 2005] r., kiedy wskazywaliście zwycięstwo Donalda Tuska, a wygrał Lech Kaczyński. Mastalerek przyznał, iż wyniki badania TNS powiesił sobie w swoim biurze. I przekonywał, że tego rodzaju sondaże są „elementem gry politycznej”.
Fot. 300POLITYKA