– Trochę nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem: zdjęcie uchwały i wprowadzenie stanowiska, a następnie informacja, że w związku z tym, że to jest stanowisko, to państwo nie dopuścicie do głosu radnych dzielnicowych, którzy chcą powiedzieć o tym problemie, problemie z bezpieczeństwem w swoich dzielnicach. Uważam, pani przewodnicząca, że to jest niepoważne – powiedział Adrian Zandberg podczas posiedzenia Rady Miasta Warszawy poświęconego projektowi nocnego zakazu sprzedaży alkoholu.

– Nie słuchacie państwo nie tylko głosu mieszkańców, którzy w jasny sposób powiedzieli, że chcą zmiany zasad, ale nie dopuszczacie też państwo samorządowców z dzielnic – mówił dalej.

– Proszę wybaczyć, panie przewodniczący Szostakowski, może warto sprawdzić jednak w słowniku, co kiedyś znaczyło słowo „obywatelska”. Ono nie oznacza wysługiwania się lobbystom i grupce biznesów, które zarabiają teraz na braku bezpieczeństwa na ulicach Warszawy, tylko słuchanie obywateli – podkreślił.

– Wyniki konsultacji społecznych były jasne. To, co państwo robicie w ramach wewnętrznych rozgrywek w partii rządzącej, w ramach czołgania Rafała Trzaskowskiego przez warszawskie władze PO, jest po prostu nie w porządku wobec mieszkańców, którzy chcą mieć bezpieczne ulice – wskazał.