– Ten pożar będzie ugaszony. Mówił o tym pan premier Donald Tusk. Będą przede wszystkim kontrole i jeżeli jakakolwiek złotówka, a sam pan redaktor przeczytał, to to w ogóle nie są cele, którym powinien służyć grosz publiczny. Jeżeli jakakolwiek złotówka byłaby, mogłaby być zmarnotrawiona, to będą zwroty, będzie mocna reakcja. Cieszę się z tych zapowiedzi pani minister Pełczyńskiej-Nałęcz, że już uruchomiła kontrolę. Cieszę się, że szefowa PARP-u już została odwołana, bo to znaczy, że jest reakcja polityczna. A teraz czekam na kolejne kroki, bo one muszą być bardzo twarde i bardzo zdecydowane i takie będą – stwierdził Marcin Kierwiński w programie „Gość wydarzeń” w Polsat News.
– Przy tego typu programach zawsze zdarzają się wpadki. Ja ich w ogóle nie chcę tłumaczyć, żeby było jasne, tylko wiem, że wpadki się zdarzają. I chodzi o to, żeby we właściwy sposób zareagować. Ja będę oczekiwał, w sensie jako wyborca, będę oczekiwał, że te kontrole przyniosą konkretną odpowiedź: kto dostał pieniądze niesłusznie, jakie są konsekwencje wobec tych osób, czy te pieniądze wróciły do budżetu państwa i jeżeli były jakiekolwiek niejasne, niezgodne z prawem procedury, to będę oczekiwał też od prokuratury, to też naturalne, że będą konsekwencje i będzie kara dla winnych – kontynuował.
– O tym mówił pan premier Donald Tusk, mówiąc, że to wyjaśnienia nie są wystarczające. To znaczy, że dopiero pełne wyjaśnienia pani minister o skali ewentualnych nieprawidłowości, o decyzjach personalnych, które zostaną podjęte, będą mogły powiedzieć, czy ta sprawa jest zamknięta, czy nie. Zawsze w każdym resorcie, tak już jest, odpowiedzialność polityczną ponosi kierownictwo, minister i wiceministrowie. I pewnie pani minister Pełczyńska-Nałęcz za tę sprawę będzie się musiała premierowi wytłumaczyć – mówił dalej.