Live

Wniosek o wyrażenie zgody na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Ziobry. Jest ruch Bodnara

Zbigniew Ziobro nie stoi ponad prawem. Na wezwanie sejmowej Komisji Śledczej ma obowiązek stawić się i złożyć zeznania – tak jak każdy inny obywatel, który takie wezwanie otrzyma – napisał w social media Adam Bodnar.

Zgodnie z obowiązującym prawem przekazałem dzisiaj do marszałka Sejmu Szymona Hołowni wniosek Przewodniczącej Sejmowej Komisji ds. Pegasusa o wyrażenie przez Sejm zgody na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobro na posiedzenie tej Komisji – napisał minister sprawiedliwości.

Błaszczak: Postawa Hołowni nie pasuje do demokracji walczącej. Sądzę, że ma plany sięgające dalej, niż tylko rząd Tuska

– Ja sądzę, że marszałek Hołownia stara się wypełniać jak należy swoją rolę jako marszałek Sejmu, a więc rozmawia ze wszystkimi klubami parlamentarnymi, ze wszystkimi partiami, które są reprezentowane w polskim Sejmie, a jego postawa nie pasuje do demokracji walczącej, tudzież warczącej, gdyż ona zakłada to, że oni mogą tylko między sobą rozmawiać – powiedział Mariusz Błaszczak na konferencji prasowej.

– Sądzę, że Szymon Hołownia doskonale widzi i odbiera te sygnały, które płyną od Polaków, dotyczące właśnie niskiej oceny rządów Donalda Tuska i także sądzę, że Szymon Hołownia ma plany polityczne sięgające dalej, niż tylko rząd Donalda Tuska – kontynuował.

– Przecież koalicjanci Donalda Tuska mogą albo zapomnieć o swojej przyszłości politycznej, jeżeli dalej będą trwać przy Tusku, albo mogą ambitnie podchodzić do wyzwań, jakie przyszłość stawia i wtedy podążać drogą Szymona Hołowni, wybór od nich zależy – mówił dalej.

Błaszczak: Ja bym takie oczekiwanie postawił, żeby Tusk sam się zrekonstruował, to byłoby najlepsze

– Rekonstrukcja rządu nastąpi, albo nie nastąpi, nastąpi 22 lipca albo jesienią. To jest tak z Donaldem Tuskiem, który składa obietnice, a potem z tych obietnic się nie wywiązuje. […] Ja bym takie oczekiwanie postawił, żeby się sam zrekonstruował Donald Tusk, myślę, że to byłoby najlepsze – powiedział Mariusz Błaszczak na konferencji prasowej.

„Mamy już 500 tysięcy podpisów, ale trzeba zebrać ich więcej”. Błaszczak o wniosku dot. referendum ws. paktu migracyjnego

– Żeby zatrzymać zagrożenie związane właśnie z paktem migracyjnym, Prawo i Sprawiedliwość od miesięcy zbiera podpisy pod obywatelskim referendum w tej sprawie – powiedział Mariusz Błaszczak na konferencji prasowej.

– Mamy już 500 tysięcy podpisów […] które umożliwiają złożenie tego wniosku, natomiast uważamy, że trzeba tych podpisów zebrać więcej, mając świadomość tego, że pewnie rząd Donalda Tuska i jego reprezentanci w Państwowej Komisji Wyborczej, będą kwestionować te podpisy – kontynuował.

– Będziemy prezentować na mapie miejsca, w których te podpisy będą zbierane, a więc będzie to internetowa mapa pokazująca, gdzie danego dnia można taki podpis złożyć. Wychodzimy z założenia takiego, że tylko w ten sposób możemy zatrzymać zagrożenie w postaci paktu migracyjnego – mówił dalej.

Płaczek: Jakakolwiek nowa partia Petru nie będzie traktowana poważnie

Poseł Petru zasłynął już, że bywał w wielu partiach i w związku z tym próba przekonania elektoratu, że teraz będzie ta jedna, jedyna cudowna partia – myślę, że jest błędnym założeniem. Konfederacja od dawna postuluje zwiększenie kwoty wolnej od podatku, to my postulujemy dobrowolny ZUS, to my walczymy od przedsiębiorców – myślę, że dosyć skutecznie w ostatnim czasie, będąc dość stosunkowo niewielką siłą w parlamencie – stwierdził Grzegorz Płaczek w „Graffiti” w Polsat News.

Z całym szacunkiem dla pana posła Petru, pan poseł raczej nie jest zbyt poważnie traktowany na sali plenarnej. Pytanie, czy pieniądze miliarderów polskich to zmienią? – podkreślił.

Płaczek: Mamy otwarte kanały rozmowy, także z Platformą. Nie zamykamy się na jedne środowisko

Mamy otwarte kanały rozmowy, także z Platformą. Wystarczy zauważyć, z kim w ostatnim czasie spotykam się jako szef klubu parlamentarnego, czy Sławomir Mentzen lub Krzysztof Bosak jako liderzy. Nie zamykamy się na jedne środowisko, mimo tego że największa partia opozycyjna robi wszystko, by nas do nich przyklejać. Raczej stoimy na stanowisku, że widzimy błędu obu partii i my jesteśmy po to, żeby rozbić duopol, a nie żeby do kogoś się uśmiechać – stwierdził Grzegorz Płaczek w „Graffiti” w Polsat News.

„Jedyna alternatywa wobec PO-PiSu”. Płaczek o Konfederacji

Jabłka czasami nie spadają z drzewa – trzeba tą jabłonią potrząsnąć. My jako partia opozycyjna próbujemy wskazywać na błędy obecnego rządu. Staramy się wskazywać na mocne strony Konfederacji. Z bardzo wielkim zaangażowaniem i z wielką rozwagą przygotowujemy się, wierzymy głęboko, do nowej roli. Czym innym jest byciem w opozycji, a czym innym jest możliwość natychmiastowego wprowadzenia swojego programu wyborczego. Wiemy, że będziemy mieć jedną szansą na tysiąc, żeby to zrobić. Konfederacja jest jedyną alternatywą wobec PO-PiSu i jeżeli nie zrealizujemy skutecznie naszego programu, to Polacy stracą nadzieję, że w Polsce jest to w ogóle możliwe. Mogę pana zapewnić, że robimy wszystko żeby być gotowy na moment przejęcia władzy – stwierdził Grzegorz Płaczek w „Graffiti” w Polsat News.

Możecie nas państwo traktować jako partię, która chce być senior partnerem. To znaczy, że nie chcemy być przybudówką, żadnej innej partii. Jesteśmy świadomi tego co się działo, po roku 89. w Polsce i chcemy być partią, która nie będzie kopiować błędu innych partii w ostatnich 20. latach. Chcemy być wiarygodnym, silnym partnerem i głosem również swoich wyborców – mówił dalej.

„Pewna chłodna kalkulacja, szukanie kolejnego elektoratu”. Płaczek o słowach Brauna

Wątpię, że Grzegorz Braun nie zna historii rtm. Pileckiego, tego co zrobił i tego, że był w Auschwitz, i tego co mówił jak wygląda Auschwitz. Nie dziwię się z kolei temu, dlaczego to zrobił. Grzegorz słynie w ostatnich miesiącach i latach z rzeczy, które bulwersują i od działań, które bulwersują i oby się nie nie przeliczył. Wydaje mi się, że to jest znacznie za daleko idąca wypowiedź polityka, zwłaszcza europoseł takich słów z pewnością powinien unikać – stwierdził Grzegorz Płaczek w „Graffiti” w Polsat News.

Osobiście zbyt dużo czasu nie poświęcam, żeby śledzić codzienne poczynania europosła. Wydaje mi się, że możemy rozmawiać na temat pewnej chłodnej kalkulacji, czyli szukania kolejnego elektoratu. Wiemy, że partia Brauna szuka poparcia i być może są osoby, które podzielają jego poglądy i chce zainteresować swoją osobą kolejny elektorat. Natomiast formuła, którą przyjął jest daleka od mojej formuły i daleko od tego, jak ja widzę walkę o prawdę historyczną – mówił dalej.

Myślę, że są takie sytuacje w polityce, które bardzo utrudniają możliwości koalicyjne. Takie zachowania nie tylko w Polsce, ale też w całej UE i na świecie znajdzie odzwierciedlenie w tym, że Grzegorzowi trudno będzie usiąść do stołu z kimś i porozmawiać. W polityce jakkolwiek się z kimś nie zgadzamy, jakkolwiek jesteśmy oddaleni ideologiczni, tak długo jak nie ma tego dialogu, czy nie ma możliwości nawiązania tego dialogu, to właściwie nie można uprawiać polityki. Wydaje mi się, że Grzegorz jest obecnie w takim miejscu, że realizacja jego dalszych planów politycznych będzie bardzo utrudniona – kończył.

„Dodałem 7 do 15”. Czarzasty o terminie rekonstrukcji rządu

Może zacznę od tego – premier ma rację. To typowa opowieść, która lustruje przysłowie jak łatwo z igły zrobić widły. A było tak: rekonstrukcja miała być ogłoszona 15 lipca. Ustaliliśmy że będzie ogłoszona tydzień później. Jak wchodziłem do Sejmu, spotkałem dziennikarzy, którzy zapytali się mnie, kiedy będzie rekonstrukcja – stwierdził Włodzimierz Czarzasty w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie.

Dodałem sobie do 15, 7 dni, bo tyle ma tydzień, wyszedł 22 lipca. I co się stało? Stało się tak, że PiS mówi: oo boże, koalicja 13 grudnia, chociaż tak naprawdę jesteśmy koalicją 15 października, nawiązuje do 1944 roku, do 22 lipca. Patrzę w telewizji, boże, chyba coś powiedziałem nie tak. Nagle się okazało, że odnieśli się do tego jeszcze Konfederacja i różne siły polityczne. Wczoraj wracam z koncertu, patrzę, premier się również do tego odniósł – mówił dalej wicemarszałek Sejmu.

Morawiecki: Rozważania dyrektora Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich są haniebne. Niemcy wciąż nie rozliczyły się ze swojej winy wobec Polski

„Peter Oliver Loew, dyrektor Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich, powiedział, że w ramach powstającego w Berlinie Domu Polskiego trzeba przedstawiać wiele perspektyw, m.in. kolaborację Polaków w czasie II wojny światowej, ich udział w Holokauście (tu łaskawie dodał, że oba ze znakiem zapytania), kwestię polskiej współwiny i współuczestnictwa w zbrodni. Jak powiedział: ważna jest polifonia. Ja uważam, że ważniejsze jest inne słowo na P: Prawda” – napisał na X Mateusz Morawiecki.

„Rozważania Pana Loewa uważam za haniebne i bezwstydne. Zasmucają mnie dodatkowo, gdyż pochodzą z ust dyrektora tak zacnej placówki, założonej przez nieodżałowanego Karla Dedeciusa, który tyle zrobił dla umacniania dobrych stosunków polsko-niemieckich. Jaka szkoda, że obecny dyrektor nie idzie tropem swego patrona, tylko szuka taniej sensacji i fałszuje historię” – kontynuował.

„Nigdy dość przypominania, że w czasie II wojny światowej zginęło 6 milionów obywateli polskich, z czego większość została zabita przez Niemców. W okupowanej przez Niemców Polsce za pomoc Żydom groziła kara śmierci – mimo to najwięcej Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata to właśnie Polacy” – zaznaczył.

„Niemcy wciąż nie rozliczyły się ze swojej winy wobec Polski: ani w wymiarze pamięci historycznej, ani w wymiarze materialnym. Niedawno odsłonięty dziwaczny kamień mający upamiętniać polskie ofiary wygląda jak ponury żart. Reparacje są dla strony niemieckiej tematem tabu. To wprost nie do wiary, że 80 lat od zakończenia działań wojennych Niemcy nie są w stanie stanąć w prawdzie i jej zadośćuczynić ani moralnie, ani materialnie” – podsumował.

Czarnek: Gdyby w obecnym Sejmie miała się zbierać większość, to nie widzę żadnych przeszkód, aby byli w niej posłowie partii Brauna

– Pytanie, jak będzie wyglądał przyszły Sejm po wyborach, ilu będzie miał posłów i czy w ogóle będzie miał posłów Grzegorz Braun, czyli Konfederacja Korony Polskiej. A w tym Sejmie, gdyby miała się zbierać większość, to ja nie widzę żadnych przeszkód, aby w tej większości był również poseł Skalik, Fritz i Zawiślak, z którymi mam bardzo dobre relacje – powiedział Przemysław Czarnek w Poranku Radia Wnet.

Dopytywany przez Łukasza Jankowskiego o samego Grzegorza Brauna, zwłaszcza w kontekście jego wczorajszej wypowiedzi, Czarnek stwierdził, że nie słyszał tych słów. Po tym, jak prowadzący wyjaśnił posłowi PiS, że Braun nazwał działalność ludobójczą w obozie Auschwitz „fejkiem”, ten odparł: – Powtarzam raz jeszcze: do budowania dzisiejszej większości sejmowej potrzebni są wszyscy, którzy chcą wejść do tej większości. Jestem przekonany, że można także liczyć na posłów Skalika, Fritza i Zawiślaka.

– To, jak się będzie kształtowała większość po nowych wyborach na wiosnę czy w 2027 roku na jesieni, to będziemy dopiero widzieć. I czy w tej nowej większości będzie Grzegorz Braun czy go nie będzie, czy będą posłowie Konfederacji Korony Polskiej, czy ich nie będzie. A jeśli będą, to ilu ich będzie i jacy oni będą. To są rzeczy, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć dzisiaj – mówił dalej.

Bogucki szefem kancelarii Nawrockiego? Czarnek: Jeśli taką podejmie decyzję, będzie to znakomite rozwiązanie

– Jeśli [Karol Nawrocki] podejmie decyzję, że będzie szefem kancelarii pan Zbigniew Bogucki, mój serdeczny przyjaciel, wybitny prawnik z doświadczeniem, wojewoda zachodniopomorski, świetny poseł, to będzie to znakomite rozwiązanie dla prezydenta. A ja będę wspierać ich dosłownie parę metrów dalej, w gmachu sejmowym – powiedział Przemysław Czarnek w Poranku Radia Wnet.