– My nikomu nie dajemy czasu, żeby robił nasze rzeczy, bo my nasze rzeczy jesteśmy gotowi robić sami. Ale w momencie, kiedy ktoś nam będzie wkładał kija w szprychy – tak jak, przepraszam, się dzieje przy budownictwie społecznym – to niech nie liczy, że będziemy za zamkniętymi drzwiami ręka rączkę myje, tylko będziemy wychodzić i mówić: „obiecane społeczne budownictwo? Muszą być na to środki”. A nie wszyscy mówią: „tak, tak, tak”, a za drzwiami blokują środki – powiedziała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w „Gościu Wydarzeń” Polsat News.