– Bardzo dużo emocji, zrozumiałych emocji, wzbudzają wątpliwości co do nieprawidłowości w wyborach, możliwości fałszerstw i w związku z tym mamy na co dzień do czynienia z głosami obywateli, którzy domagają się działania państwa w tej kwestii, co jest zupełnie zrozumiałe – powiedział premier Donald Tusk na początku posiedzenia rządu.

– Nikt, niezależnie od tego, jaki urząd sprawuje, nawet jeśli to jest najwyższy urząd w państwie, nikt nie ma prawa lekceważyć nawet jednego zmarnowanego głosu. Nie zauważyłem, aby ktokolwiek z liderów naszej koalicji próbował wzniecić niepokój albo podważyć wynik wyborów. Staramy się raczej w sposób spokojny, racjonalny postępować tak, jak mówi o tym Konstytucja, Kodeks wyborczy i zwykła ludzka przyzwoitość – kontynuował.

– Nikt nie ma prawa, mówię to także poruszony słowami pana prezydenta Dudy, lekceważyć problemu i powiedzieć „a, to są jakieś nieistotne rzeczy, to jest tam 5 tysięcy głosów, a może tysiąc, a może 20 tysięcy”. […] Naszym zadaniem jest dać wszystkim obywatelkom i obywatelom wiarę w to, że państwo nie będzie lekceważyło żadnego głosu – mówił dalej.

– Nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek, kto w dodatku zależy od wyborców, czy to jest prezydent, premier, marszałek, minister, nie ma znaczenia, kto zależy bezpośrednio od tych głosów, mówił lekceważąco i pogardliwie, że tu postkomuniści chcą wywrócić wybory. Te słowa były bardzo niestosowne i po prostu głupie – dodał.