– Popatrzmy na kierownictwo MSZ, chyba największe w historii III RP. Za czasów PiS to było czterech wiceministrów, ministrowi Sikorskiemu musi pomagać aż siedmiu wiceministrów, z dyrektorem generalnym – powiedział Marcin Przydacz na konferencji prasowej przed siedzibą MSZ.

Z czego jeden, minister Szejna, po gigantycznych problemach o naturze alkoholowej jest na permanentnym urlopie. Może czas najwyższy odwołać i powołać normalnego wiceministra? – kontynuował.

Jak mówił dalej: – Drugi, jak podają media, sprawujący od 1,5 roku swoją funkcję, nie ma poświadczeń w dostępie do informacji niejawnych. Ja pracowałem w tym gmachu przez wiele miesięcy. Trudno mi sobie wyobrazić, aby móc realnie sprawować politykę zagraniczną, nie mając dostępu do informacji niejawnych.

– Kompromitacja kierownictwa MSZ na wszelkich poziomach. […] To wszystko prowadzi nas do jednego wniosku: im szybciej ten rząd poda się do dymisji, tym lepiej dla Polski – ocenił.