Ja nie potrafię policzyć, ile razy ja byłem we wczesnej młodości, nawet w dzieciństwie przede wszystkim pacjentem pogotowia ratunkowego. Nie dlatego, że się wywracałem na ulicy czy tam jakichś meczów piłkarskich, tylko dlatego, że nawet na Żoliborzu było bardzo dużo, bardzo różnych ludzi, a walki wtedy toczyły się w sposób taki, powiedzmy sobie, w najwyższym stopniu zdecydowanym – stwierdził Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej.

Mój brat, akurat może miał więcej szczęścia, rzadziej go trafiano czymś ciężkim, ale też bywał w tym pogotowiu – dodał.