– Jeśli chodzi o kwestię Urzędu Ochrony Danych Osobowych – nie otrzymałem jeszcze tego pisma [o wszczętej sprawie]. Jak tylko otrzymam, złożę wyjaśnienia. Mogę już teraz powiedzieć, jak będę to wyjaśniał, w bardzo prosty sposób: nazwisko pana Jerzego było już wcześniej powszechnie znane. Pan Jerzy miał również swoje media społecznościowe, na których ujawniał również swoje nazwisko – powiedział Przemysław Czarnek na konferencji prasowej.

– Wszelkie inne dane, które ja tutaj czytałem, nie miały charakteru danych osobowych chronionych. Jeżeli ktoś fotografował z daleka dokumenty, którymi ja się posługiwałem po to, żeby wyjaśnić sprawę […], to jest sprawa tego, który ewentualnie fotografował z daleka i chciał ujawniać. Ja ich nie ujawniałem. Ja miałem dokumenty, które były potrzebne do tego, żeby wyjaśnić państwu okoliczności całej sprawy – mówił dalej.