– Ta ustawa [azylowa] wprowadza rozwiązania, które wedle polskiej konstytucji mogłyby być wprowadzane wyłącznie w stanie wyjątkowym lub wojennym. Zawieszenie wolności lub praw konstytucyjnych, w tym konstytucyjnego […] prawa cudzoziemców do ubiegania się o status uchodźcy, jest w świetle polskiej konstytucji dopuszczalne wyłącznie po wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego – powiedział Marcin Wiącek w „Graffiti” Polsat News.

– Nie jest dopuszczalne wprowadzanie ustawami i rozporządzeniami wydanymi na ich podstawie takich quasi-stanów nadzwyczajnych. […] To jest główny zarzut, jaki sformułowanem wobec tej ustawy – wskazał.

Jak tłumaczył: – Takie są standardy międzynarodowe, których jesteśmy stroną. Współczesne prawo uchodźcze […] oparte jest na takim założeniu, że człowiek, który poszukuje w danym kraju ochrony międzynarodowej, ma prawo do tego, żeby ten kraj jego wniosek rozpoznał. Nie żeby go wpuścił i udzielił mu tej ochrony, ale ma prawo, aby w indywidualnym postępowaniu władza danego państwa oceniła jego sytuację.

Prawo międzynarodowe nie pozbawia władz państwa prawa do, nazwijmy to, obrony koniecznej. Czasami pojawiają się argumenty mówiące o użyciu przemocy w celu przekroczenia granicy, czy to szturmie na granicę, jaki mógłby mieć miejsce. Tu standardy międzynarodowe nie są oczywiście przeszkodą, żeby odeprzeć taki atak – kontynuował.

– W warunkach zwykłych środków konstytucyjnych prawo do ubiegania się o status uchodźcy, tak jak każde inne prawo konstytucyjne, można tylko ograniczać, ale nie można go wyłączyć. Ja uważam, że taka ustawa nie powinna wejść w życie – podkreślił.