– Obawiam się, że tutaj nie mam optymistycznych informacji dla pana ministra Bogdana Klicha – powiedział Marcin Przydacz w „Rozmowie Piaseckiego” TVN24, pytany o porozumienie ws. nominacji ambasadorskich, jakie miało nastąpić między MSZ a prezydentem.

– Natomiast dla Polski to są chyba optymistyczne informacje, że rząd wycofuje się z tej swojej złej postawy i złej polityki i na przyszłość ma jednak powrócić do tradycji utartej przez 30 lat III RP, czyli występować najpierw do prezydenta o wstępną zgodę na danego kandydata – stwierdził.

– Prezydent powiedział o tym publicznie, że część z tych wysłanych już kierowników placówek nawet zasługiwałoby na jego podpis pod warunkiem, że ta tradycja i prerogatywy prezydenckie będą uszanowane. […] Myślę, że dojdzie do przeglądu tych kilkudziesięciu nazwisk. Pewnie część z nich, może nawet duża część uzyska poparcie pana prezydenta, ale są też tacy, którzy w moim przekonaniu takiego podpisu nie uzyskają – ocenił.