– Sprawa jest specyficzna i była specyficzna i wielu ludzi to zrozumiało. Oczywiście będą tacy, którzy nie zrozumieją tego nigdy, będą tacy, którzy nigdy nie będą chcieli tego zrozumieć – powiedział prezydent Andrzej Duda w Kanale Zero, pytany o „dogadanie się” z rządem ws. gwarancji dla premiera Izraela, gdyby chciał przyjechać do Polski.
– Nikt nie mówi, że ktokolwiek powinien być bezkarny, natomiast mieliśmy szczególną sytuację, szczególne wydarzenie w szczególnym miejscu […]. To był jeden dzień, przez który tam władze muzeum organizowały wyjątkową uroczystość, jaką było 80-lecie wyzwolenia obozu […]. Ja zwróciłem się do pana premiera, że w związku z tą wyjątkową sytuacją […] mając głębokie przekonanie, że nie wolno nam Polakom, jako depozytariuszom tego miejsca […] uważam, że my Polacy, mamy obowiązek przyjąć tutaj każdego Żyda, który chce przyjechać, niezależnie z jakiej części świata jest, po to, żeby oddać hołd pomordowanym – kontynuował.
– Mój list obejmował tylko to wyjątkowe upamiętnienie. […] Nie zwrócił się do nas pan premier Netanjahu i nie wiedziałem w momencie, kiedy przygotowywałem ten list, czy pan premier Netanjahu chce przyjechać na tę uroczystość, czy nie […] nie pytałem go i, mówiąc otwarcie, nie miałem zamiaru go pytać – mówił dalej.
– Uważałem wobec wątpliwości, jakie pojawiły się na świecie, że oto Polska będzie aresztowała premiera Izraela, który przyjedzie na uroczystości […] uznałem, że trzeba dać jasno i wyraźnie wyraz, że nie, Polska nie stworzy warunków, które de facto będą zakazywały, uniemożliwiały premierowi Izraela […] przyjazd do Polski w to miejsce szczególne w tym szczególnym dniu – dodał.