– Chciałem nawet zapytać premiera Orbana tak mimochodem wczoraj w Brukseli, jak się czuje jego gość, ale premier Orban był jakoś osowiały i w kuluarach trudno mi go było znaleźć, jakoś tak bardziej unikał bezpośrednio kontaktu, więc nie wiem, jakie zamiary mają węgierscy gospodarze pana Romanowskiego – powiedział premier Donald Tusk na konferencji prasowej, pytany o to, czy zarzuty w sprawie Funduszu Sprawiedliwości to sukces prokuratury i o to, czy jest plan ściągnięcia Marcina Romanowskiego do Polski.

– Od szybkiego działania jest policja. Po to mamy policję i wiemy, jak bardzo dobrze zdają policjanci ten egzamin, żeby w sytuacji zagrożenia, łamania prawa, ryzyk, niebezpieczeństwa, działać natychmiast. Natomiast ten walec sprawiedliwości, a więc śledztwo, gromadzenie dowodów, prokuratura, on toczy się powoli. Ja wolę, żeby toczył się powoli, ale żeby było wszystko lege artis. Nie chcę robić błędów poprzedników – kontynuował.

– Wiecie, dlaczego minister Bodnar jest odpowiedzialny za sprawiedliwość, żeby już nikt nigdy nie wpadał na pomysł, że prokurator generalny będzie w telewizji ogłaszał, kto jest winny, a kto niewinny, w dodatku polityk […] ja nie jestem od tego, żeby komentować, czy coś jest sukcesem prokuratury, czy nie – mówił dalej.

– Wolałbym, żeby zamiast spekulacji prasowych i kamer przy tymczasowych aresztowaniach, żeby jak najwięcej spraw trafiało jak najszybciej do sądów. Ale nie je będę decydował, co to znaczy szybko, prokuratura musi rzetelnie przygotować taki materiał – dodał.