– To jest także kwestia wyboru czasu, kiedy można takie rzeczy robić. Mnie np. bardzo wiele kosztowało w kampanii wyborczej to, że na czas kampanii mi właśnie własne zaplecze, czyli rząd Ewy Kopacz, podrzucił dwie ważne i powiedziałbym szlachetne sprawy, ale nieprawdopodobnie kosztowne wyborczo. To była kwestia in vitro, w pełni się z tym zgadzałem i kwestia antyprzemocowa, tej konwencji – powiedział Bronisław Komorowski w TOK FM, pytany o to, czy Rafał Trzaskowski powinien wyrażać sprzeciw wobec obowiązkowej edukacji zdrowotnej.

– Problem polegał na tym, że to samo sporo przed kampanią albo po kampanii by nie szkodziło, a w moim przypadku wywołało agresję liczącej się części Kościoła, hierarchii kościelnej i rozbiło mój elektorat, który się nie w pełni pokrywał z elektoratem Platformy – kontynuował.