– Opowieści o tym, co się działo na posiedzeniach PKW, to jest coś niesamowitego, kiedy po raz pierwszy w historii tych 30 paru lat demokratycznej Polski przewodniczący PKW zachowywał się tak, jakby był rzecznikiem partii, że zaczął narzucać członkom PKW, że on codziennie będzie się domagał zwołania posiedzenia PKW i głosowania nad przyjęciem sprawozdania dla PiS-u, dopóki PKW tego sprawozdania nie przyjmie – powiedział Jan Grabiec w TVN24.
– Ja nie wiem, czy odbiera telefony, SMS-y czy listy na piśmie [od polityków PiS-u], ale zauważam ogromną zmianę w postawie przewodniczącego PKW, który początkowo starał się być takim arbitrem, który dba o to, żeby Państwowa Komisja Wyborcza działała zgodnie z prawem, nie narzucając, nie zmuszając członków do przyjęcia jakiegoś stanowiska – kontynuował.
– Później zachowywał się, jakby przyjął perspektywę kogoś, kto nabroił i teraz próbuje zmienić stan rzeczy, próbuje naprawić swoje postępowanie, tak jakby dostał reprymendę, został przez kogoś ochrzaniony i teraz próbuje przeginać, zachowując się bardzo stronniczo – mówił dalej.