– To jest przedziwna sytuacja, że dla niektórych mediów pan Romanowski ścigany z podejrzeniem bardzo poważnych przestępstw staje się jakimś bohaterem, który wygłasza oświadczenia polityczne, udziela szerokich wywiadów i przyznaje się, że od samego początku oszukiwał, kombinował i nie miał najmniejszego zamiaru stanąć przed polskim wymiarem sprawiedliwości – powiedział Tomasz Siemoniak w TVN24.
Inwigilacja bez zgody sądu? „Może w czasach PiS-u tak było”
– Absolutnie nie, przecież, póki nie było decyzji sądu, jakby to wyglądało, że poseł jest inwigilowany czy poseł jest w jakiś sposób sprawdzany. […] Takie głosy, z których wynika, że poza podstawą prawną, poza decyzją sądu ktoś jest inwigilowany, to czasy PiS-u, może w czasach PiS-u tak było – kontynuował, pytany, czy to nie ośmiesza policji i prokuratury.
– Dziś pan Romanowski jest de facto liderem PiS-u i jego 50. wywiad bardziej się przebija, niż harce prezesa Kaczyńskiego z premier Szydło i lodówką – mówił dalej.