– Ja bym wolał, żeby zamiast 150 było trzech, pięciu, a może nawet jeden, ale porządny akt oskarżenia. […] Przez pół roku nie można było sporządzić aktu oskarżenia [wobec Marcina Romanowskiego]? To samo dotyczy księdza Olszewskiego, to samo dotyczy tych dwóch pracownic Ministerstwa Sprawiedliwości – powiedział Marek Sawicki w PR1.
– Jeśli były 7 miesięcy te osoby w areszcie i już ponad miesiąc temu areszt opuściły i do dziś nie mamy aktu oskarżenia, to pytam, w co się bawi prokuratura? W co się bawią prokuratorzy? Dlaczego te postępowania, przynajmniej wobec kilku osób, nie mają swojego finału w pierwszej instancji sądu? – kontynuował.
– Może jest tak, że w prokuraturze są ludzie Prawa i Sprawiedliwości, bardzo wierni żołnierze Zbigniewa Ziobry i dokładnie pilnują, żeby cała reszta nie zrobiła nic. Może i tak jest, ja tego nie stwierdzam, że tak jest, ale mogę przypuszczać, bo ja nie wierzę, że przez rok czasu w tak ważnych, istotnych sprawach, nie można uczynić kroku do przodu – mówił dalej.