– Na samym początku czuję się zobowiązany, żeby powiedzieć „przepraszam” za te kilkanaście minut spóźnienia. 40 minut wydostawałem się z warszawskiego Służewca, a z granic Warszawy do Siedlec jechałem również 40 minut – powiedział Karol Nawrocki w Siedlcach.