– Tak wygląda ustawa, która w tej sali została uchwalona w maju tego roku. Ustawa dotyczy bonu energetycznego. Daliście państwo nadzieję Polakom, obiecaliście pomoc, zwłaszcza tym, którzy muszą sobie radzić z galopującym wzrostem cen energii – powiedział Grzegorz Adam Płaczek w Sejmie.
– Od 1 lipca tysiące polskich rodzin składają wnioski, oczekując na pieniądze. Problem polega na tym, że tysiące rodzin nie widziało nawet grosza, dlatego państwo w ślad za tą ustawą nie przekazaliście nawet złotówki gminom – mówił dalej.
– Prawda jest taka, że ta ustawa powinna trafić do kosza, dlatego że jest fikcją, a państwo powinniście się spalić ze wstydu – powiedział poseł Konfederacji, rozrywając trzymany w ręku dokument.
Na te słowa odpowiedziała Paulina Hennig-Kloska.
– Podarł pan właśnie ustawę, z której postanowiło skorzystać 2,4 mln obywateli. 2,4 mln obywateli nie jest w stanie opłacić swoich rachunków na energię elektryczną i cieplną, bo mają zbyt niskie dochody. Państwo postanowiło wesprzeć tę grupę obywateli. Nie ma żadnej zbędnej zwłoki – podkreśliła minister klimatu i środowiska.
– Rozumiem, że pan nie zna procedury, jest pan posłem pierwszej kadencji. Więc wytłumaczę panu, jak wygląda procedura. Wnioski przez samorządy zostały wydane. Decyzje przyjęte. Teraz Ministerstwo Finansów wydało zgodę na uruchomienie środków i wypłacenie ich obywatelom i przed kluczowym sezonem grzewczym te pieniądze trafią do obywateli, bo są im bardzo potrzebne – mówiła dalej.
– Konfederacja głosowała przeciwko tej ustawie […], by się pan wstydził wychodzić na mównicę – podsumowała.