Powiedzmy sobie jasno, że kolejne 24 godziny, to będą godziny krytyczne też z punktu widzenia Wrocławia i tego, co się będzie działo na Dolnym Śląsku. Dzisiaj jest tak, że tysiące ludzi, mówię tutaj o Wojsku Polskim, ale też strażakach o strażakach ochotnikach, o policjantach monitorują wały wzdłuż Odry i wszędzie tam, gdzie jest, to koniecznie monitorują zbiorniki, po to, żeby dostrzec najmniejszy przesiąk wody. Wtedy natychmiast pojawia się tam grupa żołnierzy lub strażaków, pojawia się ciężki sprzęt i następuje ułożenie worków, albo pojawią się śmigłowce z big bagami, które tamuję te przesiąki – stwierdził Cezary Tomczyk w programie ,,Bez uników” w PR3.

Dzisiaj dbamy o to, żeby zabezpieczyć z jednej strony wały i miejsca, do których woda właśnie nadchodzi, a z drugiej strony, żeby zabezpieczyć ludzi tam, gdzie woda zeszła, tak jak w Stroniu Śląskim czy w Lądku, czy Nysie – dodał.