– Przede wszystkim KO jest za tymi zmianami. Nie możemy odpowiadać za to, że nasi partnerzy z TD nie widzą tutaj możliwości współpracy, nie chcą tych zmian. Ja nad tym ubolewam dlatego, że są to zmiany, które są potrzebne, które, jeżeli ktoś jest prawdziwym konserwatystą, to zawsze tłumaczyłem kolegom i koleżankom z PSL-u, to powinien wierzyć w drugiego człowieka. Powinien wierzyć w jego wolną wolę, w to, że on samodzielnie umie postępować, a nie narzucać swój światopogląd. Uważam, że jest to bardzo poważny błąd ze strony naszych koalicjantów, ale nie było to przedmiotem umowy koalicyjnej – stwierdził Borys Budka w programie ,,Fakty po Faktach” w TVN24.
– Ulżyło mi bardzo, że pan premier uznał, że tylko dokonałam zamachu, nie uznał, że stoję na czele zorganizowanej grupy przestępczej. Po drugie, oczywiście żadnego zamachu nie było. Zastosowałem przepisy ustawy o SN tak, jak je one brzmią, a nie tak, jak ja je rozumiem – stwierdziła Małgorzata Manowska w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Gościu Wydarzeń” Polsat News.
– Niestety tak się kończy ręczne zarządzanie gospodarką, spółkami skarbu państwa przez nieudaczników pokroju Jacka Sasina. To jest człowiek porażka widzieliśmy to przy wyborach kopertowych, natomiast tutaj straty są jeszcze większe. To były polecenia wydawane w sposób nieformalny zarządom spółek, polecenia, które miały ukryć niekompetencję rządu – powiedział Borys Budka w TVN24.
Budka: Sasin będzie odpowiadał przed prokuratorem
– Skandaliczne słowa Sasina, to on odpowiada za sytuację w spółce przez 8 lat PiS doprowadził wiele takich spółek wręcz na skraj upadłości. To dodatkowo wchodzą jeszcze skandaliczne powiązania z niektórymi związkami zawodowymi, tak tam naprawdę była niesamowita niegospodarność w tych spółkach i oczywiście efekty przychodzą teraz. Jacek Sasin będzie odpowiadał przed prokuratorem, mam nadzieję, że będzie odpowiadał przed sądem dlatego, że skala decyzji, które doprowadziły do tego, co dzisiaj jest w spółce jest olbrzymia – kontynuował.
– 7 milionów 600 tysięcy osób na nas głosowało w ostatnich wyborach. Gdyby każda z tych osób wpłaciła tylko po 10 złotych, to naprawdę bardzo niewiele, jednorazowo 10 złotych, to jest 76 milionów złotych – powiedział Jacek Sasin w „Gościu Radia ZET”.
– Dzisiaj gdzieś przeczytałem, że premier Kowalczyk, który jest naszym skarbnikiem, mówił o blisko 4 milionach [złotych], które wpłynęły w ciągu tych kilku dni [na konto PiS]. To cieszy rzeczywiście, bo to pokazuje, że działania reżimu Tuska są nieskuteczne – powiedział Jacek Sasin w „Gościu Radia ZET”.
– To zawiadomienie [PKP Cargo do prokuratury na Jacka Sasina] powinno ściągnąć chmury nad tego, który je składa, bo jest przestępstwem złożenie nieuzasadnionego zawiadomienia o przestępstwie – powiedział Jacek Sasin w rozmowie z Beatą Lubecką w „Gościu Radia ZET”.
– Dla mnie podstawą, jako ministra aktywów państwowych, była decyzja premiera Mateusza Morawieckiego w tym zakresie, która przewidywała świadczenia na rzecz PKP Cargo z tytułu kosztów poniesionych w związku z transportem węgla – mówił dalej.
– To nie jest prawda [że PKP Cargo na tym straciło]. Odsyłam panią do ministra Jaworowskiego, który powiedział, że nawet PKP Cargo zarobiło na tej operacji przewozu węgla, bo dostało zapłatę rynkową, od importerów, innych spółek Skarbu Państwa – przekonywał.
– Ja się nie mam czego bać w tej sprawie, bo jestem całkowicie w porządku – stwierdził.
– Triumf Rosji w wojnie z Ukrainą byłby fatalną w konsekwencjach porażką nie tylko Ukrainy, ale całej Europy i w pierwszym rzędzie Mołdawii i Polski. Jestem przekonany, że rozumiemy tę sytuację identycznie, bo mówimy o fundamentalnych interesach i fundamentalnym bezpieczeństwie obu naszych narodów – stwierdził premier Donald Tusk w trakcie sesji mołdawskiego parlamentu.
– Wspieraliśmy wasze europejskie aspiracje, zanim stało się to modne w całej Europie. Zaprojektowaliśmy partnerstwo wschodnie, żeby ten wielki projekt otworzył UE dla m.in. Mołdawian, Ukraińców czy Białorusinów. Ta droga jest kręta, wyboista, jesteście dzisiaj bardzo blisko finału – stwierdził premier Donald Tusk w trakcie sesji mołdawskiego parlamentu.
– Przyjaźń polsko-mołdawska wydaje się dzisiaj czymś bardzo naturalnym, chociaż jak wiemy, w przeszłości odległej różnie to bywało. My w Polsce wciąż pamiętamy to powiedzenie, słowa za króla Olbrachta wyginęła szlachta. Trudno o bardziej dobitny, wyrazisty opis skutków bitwy pod Koźminem, w którym Stefan Wielki pokonał nasze wojska – stwierdził premier Donald Tusk w trakcie sesji mołdawskiego parlamentu.
– Co do działania sądów i w Polsce, i w Wielkiej Brytanii: ja nie chcę tego komentować, nie chcę w najmniejszym stopniu, aby powstało wrażenie, że pan Michał K. jest więźniem politycznym, bo premier czy inny minister dużo na temat jego sprawy mówi. To jest w rękach sądów, prokuratury – stwierdził premier Donald Tusk na konferencji prasowej w Mołdawii.
– To co już powiedziałem wczoraj – dla mnie jest zaskakujące, że były premier, pan Morawiecki, byli ministrowie, dzisiejsi posłowie zamiast pomóc wyjaśnić całą sprawę, starają się uciec od odpowiedzialności i chronić osobę, za którą wystosowano Europejski Nakaz Aresztowania. To jest coś bardzo niestosownego – ocenił.
– Ten ostatni przypadek jest cały czas badany. Ja odebrałem jednoznaczną informację, że intencją dowodzącego było zestrzelenie tego obiektu. Problem polega na tym, aby precyzyjnie i możliwie szybko zidentyfikować, jaki to jest obiekt – stwierdził premier Donald Tusk na konferencji prasowej w Mołdawii.
„Potrzebne jest możliwie precyzyjne określenie, z jakim obiektem mamy do czynienia”
Jak mówił premier: – Polska nie jest państwem w stanie wojny i w związku z tym trzeba zakładać, że obiekt, który narusza naszą przestrzeń powietrzną, może być obiektem groźnym czy wrogim, ale może też być obiektem cywilnym. Potrzebne jest możliwie precyzyjne określenie, z jakim obiektem mamy do czynienia i wtedy jest gotowość zestrzeliwania czy unieszkodliwienia takich obiektów. I taką intencję mieli także nasi wojskowi.
– Czasami jest tak, że to przez kilka-kilkanaście sekund jest taki obiekt na radarach i do końca nie ma pewności, czy to jest obiekt cywilny. Czasami nawet może być to stado ptaków albo celowe lub przypadkowe zakłócenie powodowane przez jakieś turbulencje w sieci – tłumaczył.
„Nie chodzi o to, żeby każdy obiekt, który jest przez moment zauważony na radarze, był natychmiast zestrzeliwany”
– Proszę mi wierzyć: to nie są prawdziwe interpretacje, że u nas w wojsku ktoś ma obawy, żeby użyć, kiedy będzie taka potrzeba, broni w celu zestrzelenia obiektu, który narusza polską przestrzeń powietrzną. Ale tak jak np. w tym przypadku, w pobliżu działały też polskie śmigłowce – zaznaczył.
– Odpukać: decyzja, która by dotyczyła przez pomyłkę albo fałszywe rozpoznanie obiektu cywilnego i spowodowałaby śmierć załogi czy pasażerów w takim obiekcie – ona oznacza też odpowiedzialność wojskowych. Dlatego ja bym chciał, żeby wojskowi czuli się naprawdę bezpieczni i podejmowali decyzje optymalne, ale proszę zrozumieć: nie chodzi o to, żeby każdy obiekt, który jest przez moment zauważony na radarze, był natychmiast zestrzeliwany, bo to może doprowadzić do fatalnych konsekwencji – podkreślił.
– Ja mam kłopot z tymi obozami politycznymi, ja mam kłopot z tymi obozami politycznymi i to chyba widać, od samego początku. Od kiedy za czasów rządów PiS, pierwszą decyzją było zwołanie wszystkich byłych szefów BBN, aż do teraz, kiedy również w wielu wypadkach widzę niekompatybilność z linia polityczną. Natomiast z jednej strony, to brzmi jak trywializowanie, z drugiej strony ja to traktuję poważnie, to znaczy zamykać się przed jakąkolwiek odpowiedzialność, gdy już się postawiło taki krok – powiedział Jacek Siewiera na kanale Zero.