– Ja spełniłem wszystkie procedury zawarte w ustawie, którą uchwalił poprzedni rząd i podpisał prezydent. […] Mamy teraz grupę kandydatów na ambasadorów, którzy mają zgodę państwa przyjmującego, mają pozytywną rekomendację większości w Komisji Spraw Zagranicznych i pozostaje ten ostatni akt, czyli powołanie przez prezydenta. To jego prerogatywa, o której wykonanie proszę – powiedział Radosław Sikorski w „Kropce nad i” TVN24.

– Natomiast nie mogą polskie placówki pozostawać bez kierowników. W miejscach takich jak Izrael nie mamy ambasadora od 3 lat. Do Berlina jedzie bardzo doświadczony dyplomata Jan Tombiński. Wysyłamy bardzo doświadczonego byłego ambasadora w Afganistanie, a więc pułkownika Wojska Polskiego, do Kijowa – mówił.

– Ci ludzie będą swoją pracę wykonywać niezależnie od tego, czy pan prezydent wykona swoją część tego procesu, czy nie – podkreślił.