– Obie strony potencjalnego konfliktu, mam tu na myśli i rząd i pana prezydenta, znalazły się w bardzo trudnej sytuacji, bo albo ktoś musi uznać, że ta ustawa kompetencyjna wprowadzona w takim trybie nadzwyczajnym jest po prostu niezgodna z Konstytucją, to byłoby bardzo trudne dla pana prezydenta […] a dla rządu przymknięcie oka na to, że ustawa jest niekonstytucyjna, oznaczałoby de facto przyzwolenie, zgodę na poszerzenie zakresu uprawnień prezydenta kosztem rządu – powiedział Bronisław Komorowski w TOK FM.

– Ja liczę na to, że gdzieś tu potrafią obie strony wynegocjować jakiś rozsądny kompromis polegający na tym, że np. nie pójdzie do Kancelarii Prezydenta tylko zdawkowe stwierdzenie, że jest taka kandydatura [Piotra Serafina na komisarza UE], tylko że jednak gdzieś spróbują obie strony znaleźć rozwiązanie, które by pozwoliło wyjść z twarzą obu stronom z tego bardzo niezręcznego klinczu – kontynuował.

„To może być dla nas i kosztowne i kompromitujące”

– To może być dla nas i kosztowne i kompromitujące [jeśli rząd zgłosi Piotra Serafina, a prezydent wyśle list, w którym zakwestionuje tę kandydaturę], więc ja tu bym bardzo zachęcał obie strony do jakiegoś umiaru i powiedziałbym właśnie kompromisu politycznego, którego efektem może być i powinno być jednak przeprowadzenie tej kandydatury w instytucjach europejskich – mówił dalej.