– To jest na pewno niezręczne i ja nie będę tego bronił [syn ministra zarabiał w PZU 27 tysięcy złotych brutto]. Ja przypomnę tylko, że ja realizowałem ten nadzór również w ten sposób, że dbałem, aby w organach zarządczych tych spółek, radach nadzorczych, czy zarządach członków rodziny polityków PiS nie było. Panie redaktorze, chyba pan żartuje, czy pan uważa, że ja akceptowałem każde zatrudnienie, w każdej spółce Skarbu Państwa, gdzie pracowały pewnie dziesiątki tysięcy osób, to jest oczywiście teza absurdalna, szczerze mówiąc, o tym nawet nie wiedziałem, o czym mi pan w tej chwili powiedział, akurat o tych konkretnych osobach. Na pewno nie były one członkami zarządów czy rad nadzorczych spółek, bo taką wiedzę rzeczywiście miałem – stwierdził Jacek Sasin w RMF FM.

– Dzisiaj pokazywanie tego typu rzeczy ma jakiś dodatkowy, polityczny cel oczywiście i tym celem jest odwrócenie uwagi od rzeczywistych problemów, które są dzisiaj w Polsce. Po pierwsze musiałbym mieć przekonanie, że to są informacje prawdziwe, bo takiego przekonania, w świetle również już tego, o czym mówiłem przed chwilą, nie mam, więc jeśli jest jakiś audyt, to niech on zostanie pokazany. To, co w tej chwili jest w mediach, częściowo jest zdumiewające, jak np. zarzuty o to, że PZU czy Bank Pekao S.A. wykupywały reklamy w Telewizji Republika, tak jakby to było jakieś przestępstwo i to jest zarzut okraszony stwierdzeniem: wspieranie prawicowych mediów – kontynuował.