– Było potrzebne [zatrzymanie z kajdankami], takie reguły zatrzymywania przygotował przecież rząd Prawa i Sprawiedliwości, minister Ziobro stwarzał procedury, jak mają wyglądać zatrzymania, jakim obostrzeniom mają podlegać zatrzymani – powiedziała Małgorzata Kidawa-Błońska w rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz w „Pytaniu dnia” TVP Info.

– Jesteśmy w państwie prawa, prokuratura jeszcze nie miała dokumentów [kiedy Romanowski stawił się sam w prokuraturze], które powinny przyjść z Sejmu. Kiedy te dokumenty przyszły i sprawa stała się jasna, prokuratorzy pojawili się w celu zatrzymania. Oczywiście gdyby pan wiceminister chciał dojść sprawy wcześniej […] jeżeli czuł się niewinny, trzeba było zrzec się immunitetu, zeznawać i wyjaśnić sprawę. A teraz to jest po prostu akt desperacji, przerażenia – kontynuowała.