– Mówimy o trzech osobach podejrzanych o ciężkie przestępstwa dotyczące kilkudziesięciu milionów złotych. Te osoby zostały aresztowane, sąd dwukrotnie nie miał żadnych wątpliwości, że muszą pozostać w areszcie, bo grożą im wysokie kary. Mijają trzy miesiące, bo zdarzenia miały miejsce w końcu marca, i nagle robi się wielką awanturę z tego, że rzekomo i ksiądz, i urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości były źle traktowane – powiedział Tomasz Siemoniak w „Kropce nad i” TVN24.

– Wyjaśnimy każdy fragment tej sprawy. Natomiast ten atak w tym momencie i absurdalne oskarżenia o tortury służy tylko i wyłącznie temu, żeby jakoś odwrócić uwagę od samej sprawy – od jednej z największych afer w III RP, polegającej na tym, że w Ministerstwie Sprawiedliwości […] byli ludzie, którzy są podejrzani o gigantyczne nieprawidłowości. W tym też uczestniczył rzeczony ksiądz – stwierdził.