– Imię Jarosław jest ładne, ale to, co dzieje się w Polsce, jest fatalne. Może przypomnę czasy ostatnich lat. Tu, niedaleko stąd, maszerowały wielkie pochody w obronie praworządności. Kto je organizował? Ci, który dziś w Polsce rządzą. To dla tych, którzy wiedzieli o co chodzi, dla tych, którzy znali naszych ówczesnych politycznych i dzisiejszych przeciwników, była hipokryzja. Ale sądzę, że bardzo wielu ludzi, którzy uczestniczyło w tych pochodach, tego nie wiedziało. Ale później przyszedł czas przedwyborczy i wtedy już każdy, kto obserwował, co robi Tusk, jego współpracownicy, co mówią, mógł z łatwością przewidzieć, że w Polsce z praworządnością będzie naprawdę bardzo źle i to nie jest przypadek – stwierdził Jarosław Kaczyński w trakcie protestu przed Sejmem.
– Bo wszystko, o czym będę mówił, to jest pewna przemyślana akcja. To nie są akty szaleństwa. To po prostu próba z jednej strony próba odwrócenia uwagi od tych narastających dolegliwości zwykłego, codziennego życia, przede wszystkim drożyzny, ale w jeszcze większym stopniu i wtedy, kiedy ta akcja, która trwa dzisiaj, będzie jeszcze nasilona, wszystko na to wskazuje, jest po to, aby nasze społeczeństwo spacyfikować, bo przecież plan, dla którego realizacji tu został wysłany Tusk, to plan, którego finałem ma być w gruncie rzeczy likwidacja polskiego państwa. Nie w tym sensie, że Polska zniknie z mapy, że ktoś dokona rozbioru, że nie będzie żadnych polskich organów państwowych, parlamentu, rządu, samorządów. Tylko że wszystkie ważne decyzje będą zapadały na zewnątrz, my będziemy terenem zamieszkałym przez Plaków, ale zarządzanym z zewnątrz – mówił dalej.