– Wszyscy wiemy, jaką specyficzną sytuację mają Węgry, jeśli chodzi chociażby o uzależnienie energetyczne i tutaj ścisłą współpracę z Rosją, ale wydaje się, że to nie jest dostateczny argument, aby przełamywać solidarność europejską – czy powiedziałabym szerzej: światową – wobec pozycji Rosji – powiedziała Małgorzata Paprocka w rozmowie z Dariuszem Ociepą w „Gościu Wydarzeń” Polsat News, odnosząc się do wizyty Viktora Orbána w Rosji.

– Trzeba brutalnie powiedzieć w ten sposób – widzimy, co się dzieje na Ukrainie, jakie metody stosują rosyjscy żołnierze. I patrzymy historycznie na Węgry, chociażby na rok 1956. Czy byłoby zrozumienie tamtych bohaterów dla dzisiejszej postawy pana Orbána? Myślę, że tutaj trzeba postawić bardzo duży znak zapytania – oceniła.

– Myślę, że nikt takiej wiedzy nie miał [o planach Orbána]. […] Prezydent jasno stawia sprawę: w kwestii pokojowej, przy stole musi przede wszystkim siedzieć umocowany przedstawiciel Ukrainy i pokój może być zawarty tylko i wyłącznie na takich warunkach, które będą akceptowane dla Ukrainy. Ta wojna ma jasnego agresora i jasną ofiarę – zaznaczyła.