– Tak wygląda konstruowanie listy lektur, że minister, w tym przypadku ministra, nie nadzoruje tego. Wybierałam ekspertów… Nie spotkałam się nigdy z zespołem eksperckim. Spotkałam raz przewodniczącą i nie dzieliłam się swoimi przemyśleniami z ekspertami, bo na tym polega niezależny proces – powiedziała Barbara Nowacka w Poranku TOK FM.

– Oni mieli w zespole jedną osobę, która pracowała wcześniej w zespołach za czasów PiS i dzięki niej wiedzieli, które lektury z przyczyn politycznych były ręcznie wkładane – kontynuowała.

– Przypisuje się mi tę działalność. Ja to przyjmuję, jako osoba, która się podpisuje, ponoszę odpowiedzialność za listę lektur. Natomiast bardzo bym prosiła, żeby nie mówić, że coś wybrałam, coś dorzuciłam czy coś dopisałam – mówiła dalej.