– Jeżeli były jakiekolwiek nieprawidłowości, trzeba je wyjaśniać. Każde nadużywanie władzy, wydawanie środków niezgodne z prawem należy wypalać gorącym żelazem. […] Żadna partia polityczna nie składa się z samych aniołów. PiS też nie i my też tak nie twierdzimy. Jeżeli były jakieś nieprawidłowości, to to nas odróżnia od doktryny Neumanna, że zawsze takie osoby z partii były wyrzucane i nikt się nie liczył z tymi, którzy łamali prawo – powiedział Tobiasz Bocheński w „Sednie sprawy” Radia Plus.

– Poza akcją polityczną, bo to jest akcja polityczna, która miała służyć w eurowyborach podgrzewaniu atmosfery. Donald Tusk mówiący: złodzieje, przestępcy, jeszcze zaraz będzie mówił o koniokradach… Tak, to już po [eurowyborach pojawiły się zarzuty dla Marcina Romanowskiego], ale wcześniej to pewna powieść, która jest pisana na ileś tam rozdziałów… – mówił dalej.

– Uważam, że do następnych wyborów parlamentarnych będziemy obserwatorami czy słuchaczami tej powieści. Ja się nie zdziwię, jak połowa klubu parlamentarnego PiS nagle będzie miała zarzuty. Bo o to chodzi, a nie chodzi o prawdę – ocenił.