– Żadnych takich gróźb, żadnego takiego straszenia nie usłyszałam, więc mogę w tym względzie uspokoić. Oczywiście, że sytuacja, którą odziedziczyliśmy po rządach Zjednoczonej Prawicy, to, że ta procedura jest wprowadzona za poprzedni rok, za ostatni rok rządów Prawa i Sprawiedliwości, to jest ogromne wyzwanie dla całego rządu, nie tylko dla ministra finansów, ale mam to szczęście i ten powód do zadowolenia, żeby powiedzieć, że dotychczasowe rozmowy z ministrem Domańskim, czy to jeżeli chodzi o znalezienie pieniędzy na te 1000 zł brutto dodatków do wynagrodzeń pracowników pomocy społecznej, pieczy zastępczej, opieki nad dziećmi do lat 3, czy […] wydłużenie urlopów macierzyńskich dla rodziców wcześniaków […] te rozmowy, także z Ministerstwem Finansów, na razie zakończyły się sukcesami – powiedziała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w Polsat News, pytana o cięcia w związku z procedurą nadmiernego deficytu.

– Nic takiego nie leży na stole, nikt o tym nie rozmawia [o ograniczaniu 13., 14. emerytur lub 800+]. Lewica stoi na stanowisku, że nie wolno zaciskać pasa na najchudszych brzuchach. Nie można zaczynać żadnych cięć, żadnych ograniczeń od podstawowych potrzeb zwykłych Polek i Polaków. Są inne obszary, do których można zaglądać […] opodatkowanie wielkich korporacji, zastanawianie się nad tym, czy efektywnie są wydawane pieniądze, chociażby na inwestycje w budowę mieszkań czy w ogóle w rynek mieszkaniowy, ten pomysł, który mam nadzieję, że jednak przejdzie do lamusa, kredytu 0%, to są takie rozwiązania, z których można i należałoby zrezygnować – kontynuowała.